Inne

400 MECZÓW PIASTA

400 MECZÓW PIASTA

400 spotkań – 400 historii. Mistrzostwo, spadek, wielkie emocje. Wybraliśmy dla was najciekawsze.

Niedzielny mecz z Wisłą Płock był dla Piasta starciem nr. 400 w Ekstraklasie. Z tej okazji, przygotowaliśmy specjalny artykuł, w którym przedstawimy te z najciekawszymi historiami. Zapraszamy.

PiknikFan - Wiele meczów nadaje się do opisania. Postaram przypomnieć dwa z nich.

Zaczynając, pierwszy warty dla mnie zapamiętania jest mecz Piast Gliwice – Ruch Chorzów 3:0 17. Kolejka sezonu 2015/16.

Niejednego pewnie zdziwi się dlaczego właśnie ten? Mianowicie spotkanie te, miało świetną atmosferę. Za równo kibice gości jak i gospodarzy mobilizowali się na ten mecz derbowy.

Mimo zakazu, kibice Niebieskich pojawili się na stadionie w sporej ekipie. Było ich jak podają źródła około 3300. Jeszcze bardziej, jak na gospodarzy przystało, zmobilizowali się kibice Piastunek. 

"Dzisiaj w Ekstraklasie są Ruch oraz Piast i to jest w tej chwili święto. To są najważniejsze derby na Śląsku i nie ma sensu rozpamiętywać innych tego typu meczów. Jesteśmy przed derbami, które dla obu drużyn są wielkim wydarzeniem i bardzo istotnym meczem."
Waldemar Fornalik
Źródło http://piast.gliwice.pl/

Reasumując, pewne zwycięstwo niebiesko-czerwonych przy świetnej atmosferze oglądało 8073 kibiców. 

Doping Niebieskich

Doping Piastunek

Skrót meczu do obejrzenia:

Drugi mecz z powodu pandemii miałem okazję oglądać tylko przed telewizorem. Było to spotkanie 15 kolejki sezonu 2020/2021.

Biała Gwiazda trenowana była wówczas przez Niemca Petera Hyballe, który stosował „Gegenpressing”. Tak właśnie było też w tym meczu. Piastunki po 20 minutach przegrywały już 3-0.

Nadzieje na wyjście z twarzą z tego spotkania były coraz mniejsze. Podobnie do reszty kibiców sam zwątpiłem w korzystny wynik w przeciwieństwie do zawodników niebiesko-czerwonych. 

Bez wątpienia, uwierzyli oni w możliwość zwycięstwa tego spotkania. Już w 37 minucie Jakub Świerczok zamieścił piłkę w bramce! Podobnie do Jakuba, dwie minuty później Dominik Steczyk  trafił do siatki.

Z pewnością pozwoliło to nam kibicom, uwierzyć w to, że możemy wyjechać z Krakowa z co najmniej punktem. Do przerwy zeszliśmy z wynikiem 2-3.

Podczas gdy mecz dochodził już końca, a my powoli godziliśmy się z porażką, Piastunki dostały rzut karny. Jakub Świerczok rzadko myli się w takich sytuacjach, tym razem także pewnie umieścił futbolówkę między słupkami.

Niewątpliwie był to wielki comeback piłkarzy z Gliwic. Wydawało się, że mecz skoczy się wynikiem remisowym i obie drużyny będą zadowolone. 

Stało się jednak coś nieprawdopodobnego! Bezsprzecznie było wielkie zamieszanie w polu karnym Wisły Kraków, co wykorzystał Kristopher Vida. To właśnie on strzelił zwycięskiego gola. 

Reasumując, sytuacja pokazała, że trzeba wierzyć do końca. W każdym momencie można obrócić losy spotkania.

 

JakubPG – dwa mecze, dwa o zupełnie inną stawkę, czyli wielki skok z sezonu na sezon.

Piast, po czterech przegranych z rzędu, w ostatniej kolejce podjął Bruk-Bet Termalice Niecieczę. Stadion, pełny nadziei i wiary w utrzymanie, był zapełniony po brzegi. Gliwiczanie, po 3 przegranych z rzędu, wyszli na to spotkanie bardzo zmotywowani. Potwierdzenie pozytywnego nastawienia Piastunek nastąpiło w 23. minucie, gdy Michał Mak trafił do siatki. Wydawało się, że Termalica ruszy do ataku, ale 12 minut później Martin Bukata z odległości ok. 20 metrów przymierzył wprost w lewe okienko bramki strzeżonej przez golkipera Bruk-Betu. Do przerwy Piast prowadził różnicą dwóch bramek. Po powrocie do gry, wynik podwyższył jeszcze Saša Živec. Gdy wydawało się, że mecz jest już zamknięty, Gerard Badia, który wszedł na boisku zaledwie 3 minuty wcześniej, dobił ekipę z Niecieczy. Mierzony strzał po ziemi zdołał zaskoczyć Dariusza Trele. Zgromadzeni na stadionie kibice cieszyli się z utrzymania, ale prawdziwy powód do radości nadszedł rok później.

Niby maj, a bez słońca. Nic nie zapowiadało świetnego widowiska przy Okrzei 20, choć Piast był w TOPowej formie. Spotkanie przebiegało spokojnie aż do 45 minuty, gdy Gerard Badia ominął rywala i podał do Joela Valenci, który początkowo nie miał się z czego cieszyć, ale analiza VAR wykazała, że futbolówka przekroczyła linię bramkową. Mamy 1-0! Po przerwie, spotkanie ponownie uspokoiło się. Wtem, w 89 minucie, ponownie po analizie VAR, sędzia tamtejszego spotkania przyznał rzut karny Jagiellonii, którego na bramkę zamienił Jesus Imaz. Zaledwie dwie minuty później, Jorge Felix dostał piłkę jak na tacy, ale spudłował, choć nikt nie spodziewał się co po tym nastąpi… Tomasz Jodłowiec, swoją gorszą nogą, pakuję piłkę pięknym wolejem wprost w okienko! Co za gol, co za emocje! Wydawało się, że to już koniec, jednak Aleksandar Sedlar po razu drugi sprokurował rzut karny. Kibice, zawiedzeni, zaczynali myśleć o remisie. Ale chwila, Jakub Szmatuła wyczuł intencje strzelca i Piast ostatecznie wygrywa 2:1! Ależ rollercoaster z happy endem!

Bartek Czachor - mecze, które pamięta każdy kibic Piasta

Czy wszyscy pamiętają pierwsze zwycięstwo Piasta na stadionie Legii Warszawa? Miało to miejsce w sezonie mistrzowskim 2018/19. 34 kolejka Ekstraklasy i to wtedy wszyscy już uważali, że Piast będzie się bił o mistrzostwo. Bramkę strzelił Gerard Badia już w 13 minucie meczu, po dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego, które Hiszpan wykończył fenomenalnie. Pamiętam jak dziś moje zdumienie tym jak świetnie strzelił wolejem.

Już 2 minuty później dogodną sytuację miał Joel Valencia, który niestety nie wykorzystał okazji na bramkę. W 37 minucie Legia mogła wyrównać wynik spotkania, ale Plach czujnie obronił strzał Carlitosa. 

Potem Legia miała dużo sytuacji, aby zagrozić Plachowi, ale nasz bramkarz był nie do pokonania. W 59 minucie świetnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Hateley, które sparował na poprzeczkę bramkarz Legii. W 66 minucie rewelacyjną sytuację miał ponownie Joel Valencia. Najpierw odebrał piłkę Jędrzejczykowi i poszedł 1 na 1 z lewej strony boiska z obrońcą Legii. Zszedł do środka i strzelił w lewy słupek.

Na 2 minuty przed regulaminowym czasem gry, Plach popisał się niesamowitą interwencją. Obronił kompletną armatę zza pola karnego. To było coś świetnego i z pewnością gdyby nie Słowak, to przegralibyśmy w Warszawie.

Drugim meczem, które jest dla mnie szczególnie wyjątkowe jest ostatnia kolejka i ostatni mecz sezonu mistrzowskiego Piast 2018/19 z Lechem Poznań. Stadion chyba nigdy nie był tak pełny jak wtedy i niesamowicie wszyscy zostali wielkimi kibicami Piasta na 1 mecz i wykupili bardzo szybko wejściówki. Już przez okres 10-20 minuty Felix oddał dwa groźne uderzenia.

26 minuta meczu na pewno zapisała się w historii naszego klubu. To wtedy Piotr Parzyszek wykorzystał niezrozumienie pomiędzy bramkarzem a obrońcą. Wyszedł na pustą bramkę i wszyscy mogli się cieszyć z prowadzenia. Pamiętam to jak dziś!

3 minuty później po strzale głową z rzutu wolnego, piłka trafiła w słupek. Już w 32 minucie Jakub Szmatuła musiał wyciągnąć się po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego i obrona była spokojna. 2 minuty później nasz bramkarz ponownie wybronił groźny strzał głową z rożnego. 

Następna groźna sytuacja miała miejsce w 62 minucie. Piłka zagrana po ziemi przez obronę, minęła Kubę Szmatułe, ale piłkarz Lecha tego nie wykończył. 

Później już nie było za dużo okazji. Sędzia Szymon Marciniak zakończył mecz i ruszyła wielka feta z okazji zdobycia pierwszego w historii klubu Mistrzostwa Polski.

Udostępnij

O autorze

Założyciel portalu Piast Info.

?>