W pierwszej kolejce sezonu 2022/23 Piast uległ na wyjeździe zespołowi Jagielloni Białystok. Pomimo, że to gliwiczanie byli w tym spotkaniu zespołem przeważającym, to musieli jednak uznać wyższość gospodarzy. Piast przyzwyczaił swoich kibiców do porażek w pierwszych spotkaniach sezonu. Niestety i tym razem z takiego starcia piastunki wrócą „na tarczy”.
Piast przyjechał do Białegostoku w praktycznie optymalnym składzie. W kadrze gliwiczan zabrakło tylko Damiana Kądziora, który wraca jeszcze do formy po niedawnej kontuzji kostki. Z drugiej strony w autobusie jadącym na Podlasie znalazł się Frantisek Plach. Słowacki bramkarz łączony jest ze Slovanem Bratysława, lecz w tym meczu miał pomóc swoim wciąż aktualnym kolegom z zespołu. Plach nie miał co prawda wiele do roboty w starciu z Jagiellonią – mimo tego musiał aż dwukrotnie wyciągać piłkę z siatki. Po raz pierwszy już w pierwszej połowie po strzale po rzucie rożnym Jesusa Imaza. A po raz kolejny Słowak skapitulował w samej końcówce spotkania, gdy kontrę Jagi wykorzystał 16 letni Mateusz Kowalski.
Gra lepsza niż wynik
Zdecydowanie ostateczny wynik spotkania nie odzwierciedla gry gliwiczan. W spotkaniu z Jagiellonią długimi momentami Piast próbował prowadzić grę rozgrywając piłkę. Co więcej wraz z upływem czasu coraz bardziej zarysowywała się przewaga gliwiczan nad gospodarzami spotkania. W praktyce jednak z przewagi tej nic nie wynikało. Piast wydawał się drużyną poukładaną, rozważną, szukającej gry kombinacyjnej… ale tylko do 25 metra od bramki rywala. Im bliżej piłka znajdowała się bramki strzeżonej przez Zlatana Alomerovicia, tym mniej pomysłu miał Piast na sforsowanie obrony rywali. Gliwiczanie mieli znaczące problemy z kreowaniem zagrożenia pod bramką Jagielloni. Najlepiej świadczy o tym chociażby fakt, iż w przeciągu całego spotkania piastunki oddały tylko 3 celne strzały.
Zanim zaczniemy pastwić się nad słabymi punktami Piasta pochwały wymaga gra defensywna zespołu. Pomimo porażki, co gorsza porażki zasłużonej, to linia obrony zespołu z Gliwic stanowiła najjaśniejszy punkt w tym meczu. Tercet stoperów znany kibicom z poprzedniej udanej rundy w spotkaniu z Jagiellonią stanął na wysokości zadania. Gra obronna Piasta od dawna jest firmowym znakiem trenera Fornalika. Tak było i tym razem. Zarówno przy bramce Imaza, jak i golu Kowalskiego zadecydowały niestety błędy indywidualne, a nie gra całej formacji. Gliwiczanie w obronie „nie pękali” i praktycznie nie dopuszczali rywali do groźnych sytuacji. Wyjątkiem była jedynie sytuacja Prikryla, który wykorzystał niedokładne zagranie głową Mosóra po czym w łatwy sposób oszukał Czerwińskiego. Na szczęście zespołu z Gliwic Czech w dogodnej sytuacji trafił w słupek bramki Placha. W perspektywie całego sezonu dobrze jednak wróży dzisiejsza gra formacji defensywnej. Niewątpliwie nie raz solidna obrona Piasta pozwoli wywieźć punkt z trudnego terenu – pomimo tego, że w Białymstoku to się nie udało.

Wahadłowi do poprawy
Spotkanie z Jagiellonią uwidoczniło jednak problemy, z którymi Piast zmagał się już podczas okresu przygotowawczego. Bardzo słabo w drużynie z Gliwic wyglądali zawodnicy grający na wahadłach. Najdobitniej świadczą o tym zmiany dokonane przez trenera Fornalika. Szkoleniowiec Piasta dokonał w meczu czterech zmian – z czego wymienił obydwu zawodników grających w bocznych strefach boiska. Bardzo słabe zawody rozgrywał Arkadiusz Pyrka, który nie dawał sobie rady z obrońcami rywali. Pyrce co prawda kilkukrotnie udało się zrobić delikatne zamieszanie poprzez wykorzystanie jego szybkości. Jednak żadna z akcji przeprowadzonych przez zawodnika Piasta nie doprowadziła do jakiejkolwiek sytuacji pod bramką Jagielloni. Wahadłowy gliwiczan w kluczowych momentach albo niecelnie podawał/dośrodkowywał do kolegów, albo też podejmował najgorsze z możliwych wyborów. Nieznacznie lepiej wypadł za to visa vis młodego Polaka, czyli grający na lewej stronie Katranis. Grekowi – tak ja i Pyrce – nie można odmówić chęci, ale w przeciągu całego spotkania zanotował wyłącznie dwa dobre zagrania, gdy podaniami po ziemi znalazł przed polem karnym Pyrkę i Chrapka. Oprócz tego w pamięci kibiców pozostanawyącznie jego niezliczone niecelne dośrodkowania.
Również zmiennicy wprowadzeni przez Waldemara Fornalika nie dodali zespołowi odpowiedniej jakości. Micheal Ameyaw, który zastąpił Pyrkę tak jak i młodzieżowiec Piasta nie radził sobie z grającym na lewej stronie w Jagielloni Wdowikiem. A gdy, już udało mu się ominąć rywala jego zagrania były bardzo niecelne. Z kolei zastępujący Katranisa Jakub Holubek nie jest zawodnikiem o deklinacjach ofensywnych, co było aż nadto zauważalne w sytuacji konieczności gonienia wyniku przez gliwiczan. Piast omijał wręcz lewą stronę i swoich szans próbował częściej szukać po stronie młodszego z wprowadzonych zawodników. Niestety w spotkaniu w Białymstoku aż nadto widoczny był brak letnich wzmocnień w drużynie Piasta. Piast nie uzupełnił straty po Martinie Konczkowskim, który jak na razie przegrywa rywalizację w Śląsku Wrocław, a w Gliwicach na jego pozycji zapanowało bezkrólewie.
Brakuje kreatywności
W spotkaniu rozgrywanym w stolicy Podlasia uwidocznił się również problem sygnalizowany przez wielu obserwatorów – Piastowi brakuje w środkowej strefie boiska kreatywności. Gliwiczanie w meczu z Jagiellonią w środku pola wystawili trzech zawodników. W tej strefie boiska grało dwóch defensywnych pomocników w postaci Toma Hateleya oraz Grzegorza Tomasiewicza, a także ustawiony wyżej Michał Chrapek. Z tego też wzgled za rozegranie w drużynie Piasta odpowiadał prawie zawsze Chrapek. Pomocnik Piasta starał sie, walczył i szukał sobie pozycji schodząc do bocznych stef boiska. Co wićej jako jedyny gracz zspołu z Gliwic próbował niestandardowych zagrań. Miedzy innymi kilkukrotnie szukał kolegów prostopadłymi podaniami za plecy obrónców. Jednak nie był to dzień doświadczonego zawodnika i wszystkie z jego zagrań ostatecznie nie zakończyły się sukcesem.
Przyzwoite zawody zagrał za to debiutujący w Piaście Grzegorz Tomasiewicz. Zawodnik pochodzący z Jaworzna pokazał w starciu z zespołem z Białegostoku to z czego słynął w Mielcu. Tomasiewicz agresywnie próbował odbierać piłkę rywalom, a w rozegraniu szukał lepiej ustawionych kolegów. Tomasiewicz pokazał, że wraz ze zgranie z partnerami z drużyny będzie mógł stanowić o nowym obliczu zespołu z Gliwic. Zdecydowanie najgorzej z cąłej trójki pomocników wypadł Tom Hateley, którego występu ukoronowaniem było zachowanie przy drugiej bramce dla rywali. Anglik zamiast jako defensywny pomocnik wrócić do obrony psotanowił wymachiwać rękami na kolegów z zespółu zostawiając ich sam na sam z młodym zawodnikiem Jagi. Pomocnikowi Piasta nie można odmówić, iż przyzwoicie wywiązywal się z zadań defensywnych wygrywając przy tym kilka pojedynków fizycznych. Jednak Hateley w sobotnim meczu mógł za to denerwować swoim zachowaniem przy rozgrywaniu piłki. Zagrania Anglika w przeważajacej części były kierowane do tyłu – do środkowych obrońców, lub w poprzek boiska w kierunku wahadłowych. A gdy pomocnik Piasta zauważył kolegę ustawionego wyżej robił to tak wolno, że rywale z łatowścią mogli odbudowywać swoje ustawienie w obronie.

Bezzębny atak i brak nowych twarzy
Kibiców Piasta martwić może również słaba dyspozycja napastników. W wyjściowym składzie zespołu z Gliwic wystąpili Rauno Sappinen z Kamilem Wilczkiem. W spotkaniu w Białymstoku obaj zawodnicy byli zupełnie niewidoczni. Koledzy z drużyny nie potrafili obsłużyć żadnego z występujących w tym meczu napastników. A sama współpraca między Polakiem i Estończykiem praktycznie nie istniała. Żadnemu z tej dwójki nie możemy oczywiście zarzucić umiejętności, dlatego też sztab szkoleniowy musi pilnie popracować nad tym, jak stworzyć choćby jednemu z napastników więcej niż pół sytuacji.
Największym przegranym 1 kolejki niewątpliwie będzie za to Alberto Toril. Hiszpan w meczu z zespołem z Podlasia zagrał wręcz katastrofalnie pudłując w kilku dogodnych sytuacjach. Napastnik Piasta już w zeszłym sezonie hurtowo marnował okazję. Jednak w meczu z Jagielonią przeszedł samego siebie nietrafiając do pustej bramki z 30 metrów. Po takim występie nasuwa się więc pytanie, czy nie lepiej zamiast Torila byłoby postawić na mlodego Polaka, czyli Gabriela Kirejczyka?
Pochylić należy się też nad kwestią kadry Piasta. Gliwiczanie, a właściwie Dyrektor Sportowy Piasta Bogdan Wilk w tym okienku transefowym dokonał tylko 2 transferów – z czego tylko Grzegorz Tomasiewicz jest zawodnikiem, który już teraz może pomóc zespołowi. Piast posiada co prawda szeroką kadrę, ale jakość zawodników na poszczególnych pozycjach jest mocno wątpliwa. Najdobitniej świadczy o tym chociażby to, że w spotkaniu z Jagiellonią na łwace Piast miał tylko 3 ofensywnych zawodników.
