AnalizyInnePOMECZOWE

Felix z bramkami, Piast z punktami.

Felix z bramkami, Piast z punktami.

Felix miał swój dzień, a Piastunki komplet punktów. Powtórki ze stadionu przy alei Unii nie było! Tym razem nie mieliśmy litości dla naszych gości i w pierwszym meczu 32 kolejki Ekstraklasy Piast pokonał ŁKS 4:0! Tym samym zapewniliśmy sobie już oficjalnie utrzymanie w rozgrywkach.

Wbrew temu co możemy powiedzieć, było to spotkanie bardzo trudne. Łodzianie zostali zdegradowani w poprzedniej kolejce i grali bez presji. Tymczasem Piast choć matematycznie utrzymał się już w Ekstraklasie, wciąż tak do końca nie mógł być pewny kompletu punktów. Zespół trenera Vukovicia był bardziej wyrazisty w ofensywie niż goście,ale nie przynosiło to spodziewanego efektu. Bramka w pierwszej połowie nie padła. Potem sytuacja zmieniła się radykalnie i to Piastunki na koniec były w świetnych humorach. Jak jednak wyglądało to spotkanie i dlaczego bohaterem był Felix, zapraszam na podsumowanie.

Wciąż mamy o co grać w tym sezonie.

Nie ma słowa przesady w tym, że Piast wciąż ma cel w tym sezonie. Tak naprawdę możemy liczyć się w walce o 8 miejsce na koniec rozgrywek. To jest istotne, bo przecież warto zawsze walczyć o większą pulę nagród z tytułu Praw telewizyjnych. Jestem przekonany, że Piasta stać to miejsce zająć! Fakt ten miał potwierdzenie w desygnowanym przez Vukovicia składzie.

Jak widać po grafice, szkoleniowiec Piasta poważnie myśli o wywalczeniu tego 8 miejsca. Skład praktycznie kosmetycznie zmienił się od jedenastki, która wybiegła na murawę w Kielcach. Kontuzjowanego Huka zastąpił Mosór, a Kostandinov usiadł na ławce kosztem Felixa. Jak okazało się później sztab miał nosa do tej zmiany!

Spadkowicz chciał godnie pożegnać się z rozgrywkami.

ŁKS chciał bez wątpienia honorowo pożegnać się z rozgrywkami i dlatego sztab nie planował roszad w swoim składzie. To była prawie ta sama ekipa, która podjęła Śląsk w poprzedniej kolejce! Właściwie jedyną różnicą był fakt, że Balicia zastąpił Janczukowicz! Dlatego też, wyjściowa jedenastka przy Okrzei wystąpiła w takim zestawieniu.

Piast zaczął z animuszem, ale brakowało skuteczności.

I połowa spotkania dokładnie tak wyglądała, jak opis w nagłówku. W Łodzi Piastunki weszły skutecznie w mecz pierwsze, przy Okrzei było dokładnie tak samo. Goście występujący w jednolitych czarnych strojach okopali się w obronie i raz po raz groźnie atakowali skrzydłami. Szczególnie aktywni w tym fragmencie byli Tejan i Młynarczyk. Młody skrzydłowy próbował ogrywać Arka Pyrkę, a Holender technicznie chciał wywieźć w pole Tomasza Mokwę! Goście kontrowali, jednak to Piast był bardziej aktywny. Szczepański uderzył na bramkę Bobka już w 3 minucie. Strzał ten okazał się jednak bardzo anemiczny. Potem uderzał też Felix, ale nie trafił dobrze w piłkę! W rewanżu w 15 minucie Tejan zdecydował się na strzał, ale futbolówkę bez kłopotu złapał Plach. W 17 minucie głową próbował zaskoczyć Bobka Wilczek. Zresztą napastnik Piasta mógł mieć bramkę w 26 minucie po nieporozumieniu w obronie gości, jednak bramkarz ŁKS-u zdołał w ostatniej chwili dojść do piłki.

Taktyczna mordęga i obiecujący koniec połowy.

Potem oba zespoły okopały się i taktycznie chciały zaskoczyć przeciwnika. Mecz radykalnie przestał się podobać. Goście co prawda atakowali skrzydłami, ale Piastunki kompaktową obroną rozbijały ataki rywala. W końcu gra przeniosła się do środkowej strefy! Ofensywne akcje skończyły się, a na boisku wiało nudą. Pewnie ta sytuacja trwałaby do końca pierwszej połowy, ale wtedy Piast ponownie zaatakował! Pyrka wrzucił futbolówkę w pole karne, a tam Felix odegrał piłkę do Kuby Czerwińskiego. Mógł Hiszpan zanotować asystę, ale strzał kapitana został zablokowany. Wkrótce potem sędzia Kwiatkowski gwizdnął na przerwę!

Można ją w skrócie podsumować tak. Serce i nogi chciały bramki, ale głowa nie chciała.

Koncert na 4, a dyrygentem Hiszpan!

Druga część tego starcia zaczęła się w najlepszy możliwy sposób. W 48 minucie Dziczek wrzucił piłkę w pole karne! Tam przedłużył ją do Michaela Ameyaw na dalszy słupek Jorge Felix. Piłkarz Niebiesko-czerwonych nie namyślając się długo, wpakował futbolówkę pod ladę i prowadziliśmy 1:0!

Jak widać, wyspecjalizowaliśmy się w akcjach bramkowych wykonywanych po rzutach z autu. W 54 minucie próbował odpowiedzieć Hotti, ale Plach bez problemu złapał piłkę. Potem na bramkę Bobka uderzył Tomasiewicz, lecz piłka dostała rotacji od słupka. Natomiast w 57 minucie omal Piast nie zdobył drugiego gola. Dziczek dograł do Tomasiewicza, a ten próbował uruchomić w polu karnym Wilczka. Strzał napastnika został zablokowany, ale do bezpańskiej piłki dopadł Felix i uderzył na wślizgu obok słupka. Potem niewiele się działo konkretnego. Trener Matysiak zarządził ofensywne zmiany, aby odwrócić wynik. W rewanżu sztab Vukovicia postanowił też dokonać kilku korekt.

Końcówka spotkania i kolejne bramki.

Mówi się ogólnie, że po trzecim golu już jest po meczu. Ta maksyma znalazła odzwierciedlenie, jeśli chodzi o spotkanie przy Okrzei. ŁKS próbował odwrócić wynik, ale robił to bardzo nieudolnie. W końcu zemściło się to na gościach w 73 i 76 minucie. Najpierw Ameyaw otrzymał podanie od Tomka Mokwy i niemal natychmiast huknął w stronę bramki naszego rywala. Bobek sparował ją do boku jak nakazuje sztuka, ale tam czekał już na błąd Kamil Wilczek. Napastnik Niebiesko-czerwonych bez trudu umieścił futbolówkę w siatce. Od tej pory Łodzianie siedli mentalnie. Kolejne bramki były już tylko kwestią minut. Trzy minuty później Piast rozpoczął groźną kontrę. Dziczek podał piłkę w uliczkę do Krykuna a ten odegrał ją do Macedończyka. Ten z kolei podał do Hiszpana! Madrytczyk  zanotował swoje następne trafienie w sezonie. To były dwa knockdowny, a Felix miał kolejny powód do radości.

W 79 minucie groźnie strzelał Serhiy Krykun a potem w 83 dobrze nam znany Bartek Szeliga. Były Piastunek chciał zmniejszyć rozmiary porażki, jednak trafił w boczną siatkę. W końcu w 90 minucie Piastunki wykończyły kapitalną kontrę. Lewą stroną urwał się Jorge Felix i pod polem karnym podał do Krykuna. Ten oddał futbolówkę, a Hiszpan zaskoczył Bobka strzałem przy bliższym słupku, choć ten spodziewał się uderzenia w drugi róg bramki. Prowadziliśmy od tej pory 4:0 i już do końca kontrolowaliśmy spotkanie.

http://www.90minut.pl/news/331/news3319607-PKO-Ekstraklasa-Piast-4-0-LKS.html

Powiedzieli po meczu:

Aleksandar Vuković:„Wygraliśmy mecz, który matematycznie zapewnia nam utrzymanie i jest to powód do radości, mimo że zaczynaliśmy sezon z ambicjami walki o wyższe cele. Kiedy już znaleźliśmy się w takim położeniu, to ostatnie pięć spotkań rozegraliśmy jak klasowa drużyna. Graliśmy z rywalem, który mimo spadku ma jakość, umiejętności i polot, zwłaszcza, kiedy już gra bez presji. W pierwszych 20 minutach goście mieli przewagę, dla nas było istotne, by się wybronić. Wiedzieliśmy, że przyjdzie moment, kiedy będziemy mogli przechylić szalę na swoją korzyść. Myślę, że druga połowa przebiegła pod nasze dyktando. Pokazaliśmy dobrą piłkę.

Marcin Matysiak:„Nie ma co komentować. Każdy widział, co się wydarzyło. Kolejny raz po stracie bramki przestaliśmy być drużyną, przestaliśmy funkcjonować na boisku jako zespół. Znów po stracie pierwszego gola wszystko się posypało. Jeszcze u siebie potrafimy wykrzesać trochę sił, zaangażowania. Na wyjeździe po pierwszej bramce znów wszystko rozpada się jak domek z kart. Ciężko cokolwiek mówić” 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

?>