Sezon coraz większymi krokami zbliża się ku końcowi. Już niebawem poznamy nowego mistrza Polski, a także dowiemy się kto dołączy do ŁKSu i Ruchu Chorzów w podróży do 1. Ligi. Oznacza to również, zmiany personalne w kadrach klubów. Nie inaczej jest również przy Okrzei. Klub ogłosił właśnie odejście Kamila Wilczka, Jakuba Holubka, oraz Toma Hateleya. W niniejszym artykule przyjrzymy się nieco postaci tego ostatniego.
Tom Hateley był niejako „skazany” na to, by zostać piłkarzem. Jego rodzina zajmowała się tym fachem już od dwóch pokoleń. Jego dziadek, Tony Hateley (zm. 2014) grał w latach 60. w takich klubach jak Aston Villa, Chelsea, czy Liverpool. Z kolei Mark Hateley, ojciec Toma, reprezentował w szczycie formy barwy samego AC Milanu, AS Monaco, czy Glasgow Rangers. To właśnie w 1989 roku podczas jego pobytu w Monaco na świat przyszedł Tom. Z wiekiem postanowił jednak nie iść w ich ślady i zamiast gdy w ataku wybrał pomoc.
Życie przed Piastem
Młody Hateley pierwsze nauki pobierał w akademii Reading FC grając tam w zespołach U18 i U21. Nie dane było mu jednak zadebiutować w pierwszej drużynie. Po opuszczeniu macierzystego klubu przyciągnął uwagę skautów szkockiego Motherwell FC i w wieku niespełna 20 lat zadebiutował w tamtejszym Premiership. Miał tam również okazję by zagrać w eliminacjach do Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Po opuszczeniu Szkocji podpisał kilkumiesięczny kontrakt z Tranmere Rovers, grającym wtedy na trzecim poziomie rozgrywkowym w Anglii, aż w końcu na początku 2014 roku trafił do Śląska Wrocław, w którym spędził nieco ponad 2,5 roku. Na rok przeniósł się wtedy do szkockiego Dundee FC, aż w końcu na początku 2018 roku dołączył do walczącego o utrzymanie Piasta.
Piast Gliwice – pierwszy pobyt i historyczne wyniki
Szczyt jego formy przypadł właśnie na pobyt w Gliwicach. Zaledwie rok po szczęśliwym utrzymaniu się w Ekstraklasie, Piast zdobył mistrzostwo Polski. Stało się to za sprawą m. in. właśnie Hateleya. Anglik w najlepszym jak dotąd sezonie w historii klubu (a być może również we własnej karierze) był jednym z najważniejszych elementów drużyny Waldemara Fornalika. Zagrał on bowiem w 34 z 37 meczów ligowych, a w 29 z nich pojawił się na boisku już od pierwszej minuty.
W sezonie 2019/20 Tom Hateley potwierdził swoje ogromne znaczenie dla klubu. I chociaż nie udało się obronić mistrzostwa, brązowy medal również mógł być uznawany za bardzo dobry wynik. Pomocnik zaliczył wtedy podobną ilość ligowych spotkań co w poprzedniej kampanii (33 razy). Nie licząc jednak jednego wyjątku, w każdym meczu pojawiał się on w wyjściowym składzie. Na przestrzeni nieco ponad 2,5 roku w Gliwicach zawodnik zdobył 6 bramek w 80 spotkaniach. Po wygaśnięciu kontraktu z gliwicką drużyną, Tom postanowił przenieść się w nieco cieplejsze rejony. Kolejny sezon rozpoczynał już w barwach cypryjskiego AEK Larnaka.
Wszędzie dobrze, ale w Gliwicach najlepiej
Po rocznej przygodzie na Cyprze, 32-letni już wówczas Hateley znów stał się wolnym zawodnikiem. Rękę wyciągnęli do niego wtedy „starzy znajomi” z Gliwic, oferując mu kontrakt do końca sezonu 2021/22. Numeru „6” na koszulce jednak już nie odzyskał, gdyż w międzyczasie jego posiadaczem stał się Michał Chrapek. Tym samym do samego końca grał już z „24” na plecach.
W trakcie pierwszych dwóch sezonów po powrocie można było zaobserwować, że pomocnik odgrywa już odrobinę mniejszą (aczkolwiek nadal znaczącą) rolę w układance trenera Fornalika, a potem Vukovicia. W tym czasie zagrał on w 54 spotkaniach, z czego w 36 oglądać go można było już od pierwszej minuty. Trzeci (i jak się okazuje, ostatni) sezon był jednak dla niego gwałtownym spadkiem w hierarchii Aleksandara Vukovicia. Świadczy o tym fakt, że w zaledwie 2 meczach rozegranych od początku schodził z boiska w okolicach 60. minuty. W pozostałych 6 spotkaniach pojawiał się tylko w końcowych etapach. Zdecydowaną większość sezonu spędził na ławce lub poza kadrą meczową. Jego wynik (stan przed meczem z Jagiellonią Białystok) to 194 minuty w 8 meczach.
Miał jednak solidną konkurencję, przez którą nie mógł się przebić. Wspomniany wcześniej Michał Chrapek, a także Patryk Dziczek, Grzegorz Tomasiewicz, Miłosz Szczepański, Tihomir Kostadinov byli wybierani przez trenera chętniej. Spośród zawodników środka pola Hateley natomiast może pochwalić się ilością minut większą tylko od Valeriana Gvilii (7 minut w 2 meczach), Piotra Urbańskiego (46 minut w 2 meczach), Filipa Karbowego i Oskara Leśniaka (nie zadebiutowali).
Jak donoszą oficjalne media społecznościowe Piasta Gliwice, Tom Hateley po wygaśnięciu bieżącego kontraktu zakończy swoją karierę. Czy znajdzie sobie teraz nowe zajęcie, a może nadal będzie zawodowo związany z piłką nożną, tylko w nieco inny sposób? Jakkolwiek postanowi, trzymamy za niego kciuki i życzymy sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.