Lucjan Klisiewicz i Dimitris Kalamvokis znaleźli nowe kluby i nie zasilą szeregów Piasta – podaje portal Weszło.com. Mają oni wzmocnić kluby z Podkarpacia.
Nazwiska Lucjana Klisiewicza i Dimitrisa Kalamvokisa przewinęły się w ostatnich tygodniach w kontekście wzmocnienia siły ataku Piasta. Okazuje się jednak, że żaden z nich nie przywdzieje niebiesko-czerwonych barw. W przynajmniej jednym z tych przypadków duży wpływ na to miała słaba kondycja finansowa klubu.
Klisiewicz od sierpnia 2019 roku reprezentował obecnego beniaminka Ekstraklasy, Puszczę Niepołomicę. Dwukrotnie udawał się jednak na wypożyczenie (kolejno: Skra Częstochowa i Watra Białka Tatrzańska). W minionym sezonie Fortuna 1 Ligi zdobył on 6 goli oraz 4 asysty w 30 meczach, a do tego dołożył kolejne 2 trafienia w 2 meczach baraży o awans do Ekstraklasy. Zawodnik i klub dogadały już podobno warunki transferu. Na przeszkodzie stanęły jednak finanse. Zgodnie z wyceną portalu Transfermarkt jest on wart 400 tysięcy euro. Ostatecznie ma on trafić do Stali Stalowa Wola na zasadzie wypożyczenia.
O ile życiorys Polaka jest nam znany, tak o Dimitrisie Kalamvokisie wiemy niewiele. O 19-latku po raz pierwszy usłyszeliśmy kiedy był testowany przez Piasta w przedsezonowym sparingu z Lechią Gdańsk. Niewiele o nim wiadomo oprócz tego, że jego Kerastini FC spadło z 3. ligi greckiej i od tamtej pory pozostawał wolnym zawodnikiem. Nie znamy dokładnego powodu jego odrzucenia przez sztab Piasta. Najprawdopodobniej jednak nie był wystarczająco dobry, lub nie pasował do wizji trenera Vukovicia. Grek ostatecznie wzmocni Siarkę Tarnobrzeg.
Wzmocnień w ataku nadal brak
W świetle tych wiadomości wśród kibiców jeszcze głośniej może zacząć wybrzmiewać pytanie o napastnika. To właśnie na tej pozycji mamy największe problemy. Chwilowo niedysponowany Kamil Wilczek już od dawna nie prezentuje dawnego poziomu. Ponadto jego pesel raczej wskazuje na zbliżające się coraz większymi krokami zakończenie kariery. W meczu z Rakowem w roli napastnika wystąpił z kolei niespodziewanie Jorge Félix, jednak dla Hiszpana była to niecodzienna pozycja. Niektórym kibicom może się tu przypominać początek sezonu 2016/17, kiedy to próbowano zrobić snajpera z bocznego obrońcy/pomocnika Bartosza Szeligi.
Zdawałoby się, że kluczem jest młodzież. Gabrielowi Kirejczykowi jednak brak jak na razie ogrania i choć dostaje on coraz więcej szans, to nadal jest to pieśń przyszłości. 19-letni Szczepan Mucha stanowić realną konkurencję w ataku może dopiero za jakiś czas, a ponadto leczy on obecnie zerwane więzadło.
Mogłoby się zdawać, że teraz gdy odeszli już Rauno Sappinen i Alberto Toril klub będzie mieć fundusze na ściągnięcie przynajmniej jednego napastnika. Najwyraźniej jednak wciąż jest on trapiony ważniejszymi wydatkami. Czy możemy jeszcze liczyć na wzmocnienie w najbliższym czasie linii ataku? Cóż, okienko transferowe jeszcze przez jakiś czas pozostaje otwarte. Jedyne co pozostało to wierzyć i mieć nadzieję.