POMECZOWE

Legia 2:0 Piast – Porażka w fatalnym stylu

Legia 2:0 Piast – Porażka w fatalnym stylu

W piątkowy wieczór na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej Piast odniósł trzecią ligową porażkę w tym sezonie. Gliwiczanie nie tylko w nowej odsłonie rozgrywek nie zdobyli jeszcze punktu, ale nie udało im się nawet skierować piłki do bramki rywali. Co gorsza patrząc na styl w jakim zaprezentowali się gliwiczanie nie należy spodziewać się rychłej zmiany w tym zakresie.

Od początku tego sezonu Piast prezentował się słabo. Już w meczu z Jagiellonią gliwiczanie byli słabszym zespołem. Pomimo tego trener Fornalik zapewniał, że zespołowi brakowało wyłącznie skuteczności. Sytuacja powtórzyła się w starciu z Zagłębiem, gdzie Piast grając w przewadze nie był w stanie stworzyć choćby namiastki stuprocentowej okazji. Jednak to spotkanie z zespołem ze stolicy było prawdziwym pokazem niemocy piastunek. Przez całe spotkanie Piast nie oddał ani jednego (!) celnego uderzenia. Co więcej pierwszy strzał w kierunku bramki Legii padł dopiero w 65 minucie, gdy z rzutu wolnego uderzał Damian Kądzior.

To właśnie Kądzior w piątek był najaktywniejszym zawodnikiem gliwiczan. Skrzydłowy Piasta próbował swoich sił w starciach z rywalami i zachęcał kolegów do bardziej ofensywnej gry. Niestety wiele mówi to o ofensywnej dyspozycji całego zespołu – a jeszcze więcej o uzależnieniu gliwiczan od urodzonego w Białymstoku piłkarza. Piast w starciu z Legią był drużyną pozbawioną jakiegokolwiek pomysłu na grę w ofensywie. Przez przeszło 60 minut Piast głęboko bronił się przed atakami warszawiaków licząc, że dowiezie do końca bezbramkowy remis. Nawet utrata bramki nie zmieniła postawy zespołu, w którym tego dnia królował minimalizm.

źródło: Piast Gliwice S.A.

Nie tak to powinno wyglądać

Zespołowi nie pomógł jednak sam trener Fornalik, który zdecydował się na niezwykle defensywne ustawienie. W środkowej strefie Piasta zagrało, aż 3 defensywnych pomocników – Michał Kaput, Tom Hateley oraz Grzegorz Tomasiewicz. Na skutek zmian personalnych w zespole z Gliwic zagrało praktycznie 8 (!) zawodników o deklinacjach wyłącznie defensywnych. Poprzez, aż tak defensywne ustawienie zespołu Piast nie potrafił wyjść z piłka nawet poza własną połowę. W ofensywie osamotniony biegał Kamil Wilczek. A Michał Chrapek, który w zamyśle miał go wspomagać w walce z obrońcami został wyłączony z gry przez defensywnego pomocnika rywali. Drużyna z Gliwic była więc całkowicie bezzębna i w spotkaniu z Legią zaliczyła wręcz kompromitujący występ. Przy ocenie tego spotkania należy mieć zwłaszcza na uwadze, że Legia nie jest już drużyną, która co roku wygrywała mistrzostwo Polski i biła się o europejskie puchary. Aktualnie legioniści są w głębokiej przebudowie, jednak nie przeszkadzało im to w tym, być zespołem o 3 klasy lepszym od Piasta. Tym gorzej o grze gliwiczan świadczy fakt, że piastunki nie potrafiły skonstruować chociażby jednej składnej akcji w przeciągu pełnych 90 minut.

Często drużyny gorsze piłkarsko od rywali nadrabiają różnice w poziomach gry zaangażowaniem i wybieganiem. Niestety w Piaście to również nie funkcjonowało. Od ponad sezonu Piast jest drużyną mniej biegającą i mniej aktywną od swoich oponentów. W poprzednim sezonie fakt ten zakrywała bardzo dobra gra obronna oraz do perfekcji wykorzystywane stałe fragmenty gry. W starciu z Legią pomimo tego, że gliwiczanie mieli znaczni mniejsze posiadanie piłki (bo 47%) to przebiegli ponad 5,5 km (!) mniej niż rywale. W ciągu całego spotkania piastunki wykonali tylko 55 sprintów, co w porównaniu z 85 sprintami rywali jest wręcz wynikiem upokarzającym. O zaangażowaniu zespołu świadczy chociażby akt, że przez całe 90 minut Michał Chrapek zgodnie z danymi Ekstraklasy nie zaliczył ani jednego sprintu, a całe grono graczy miało tylko 1 lub 2 takie biegi. Piast więc wygląda nie tylko tragicznie pod względem piłkarskim, ale także fizycznym. Dlatego należy zadać sobie pytanie co jest powodem takiego stanu rzeczy i czy to nie czas na zmiany osób odpowiedzialnych za tak tragiczne przygotowanie zespołu.

źródło: Piast Gliwice S.A.

Katastrofalny Reiner oraz polityka kadrowa

Jednak nie tylko akcje ofensywne nie funkcjonowały w Piaście w spotkaniu na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Również i poczynania defensywne zespołu wołały o pomstę do nieba. Zwłaszcza prawa strona Piasta nie działała poprawnie. A Constantin Reiner oraz Arkadiusz Pyrka nie dawali sobie rady z ofensywnymi graczami Legii. Austriak zaliczył wręcz katastrofalny występ i miał znaczny udział przy obu straconych bramkach. Jednak za taki stan rzeczy można winić go tylko połowicznie. Drugą połowę winy ponosi bowiem trener Fornalik. Reiner jak na mierzącego 197 centymetrów zawodnika jest osobą dosyć zwrotną, jednak nie miał najmniejszych szans w starciu ze zwinnym Makanną Baku. Przez prawie całe spotkanie Kongijczyk z niemieckim paszportem niemiłosiernie „kręcił” obrońcą Piasta. Zważywszy jednak na profile obu zawodników taki efekt nie może dziwić – stąd to trener Fornalik ponosi część winy za taką dyspozycję Austriaka, który zapewne lepiej sprawdziłby się na środku 3 osobowego bloku obronnego. A tak Austriak otrzymał od naszych czytelników najniższą ocenę w historii tj. 1,18 i na lata zapisze się tym występem w pamięci kibiców Piasta. Jednak również i Arkadiusz Pyrka w kolejnym spotkaniu na pozycji prawego wahadłowego zawiódł oczekiwania kibiców i nie poradził sobie z doświadczonym Filipem Mladonoviciem. Co więcej stłamszony Pyrka, który do Gliwic trafiał jako obiecujący skrzydłowy na nowej pozycji nie jest w stanie zaprezentować swoich ofensywnych możliwości.

W związku z powyższym należy ponownie zwrócić uwagę na sytuację kadrową Piasta i osobę Bogdana Wilka. Piast w tym okienku transferowym sprowadził do tej pory Grzegorza Tomasiewicza, młodego Oskara Leśniaka i Jorge Felixa. Aktualnie jedynie Tomasiewicz stanowi wyłącznie jakąkolwiek wartość dodatnią do zespołu. Leśniak to młody talent, który potrzebuje czasu na wprowadzenie do Ekstraklasy, a Felix po powrocie jest dużą niewiadomą. Jednocześnie ostatnie spotkania pokazały, że na ławce Piasta brakuje jakości wśród zawodników ofensywnych. Z kolei jak do tej pory Wilk nie załatał wciąż dziury po odejściu Martina Konczkowskiego, a na skutek kontuzji Huka również i linia obrony zaczyna wyglądać niepewnie. Dodatkowo do ogródka dyrektora sportowego należy wrzucić kamyczek z napisem „odejścia z zespołu”, a właściwie ich brakiem. Na pasku Piasta wciąż bowiem są takie nazwiska jak: Steczyk, Stojiljiković, Vida, czy Mokwa. Piast więc wciąż musi płacić spore pieniądze zawodnikom, których albo nie ma w kadrze zespołu, albo nie stanowią obecnie odpowiedniej jakości sportowej.

A wy co uważacie o starcie Piasta i jakich zmian oczekujecie od trenera tudzież włodarzy klubowych?

źródło: Piast Gliwice S.A.

Udostępnij

O autorze

Zapalony kibic Piasta, którego na pierwsze mecze zabierał ojciec, a który obecnie ciągnie całą rodzinę na stadion. Staram się racjonalnie myśleć i wyciągać logiczne wnioski z poczynionych obserwacji. Lubię statystyki i uważa, że emocje w futbolu przeszkadzają logicznie myśleć.

6 komentarz

  1. wywalić dyrektora sportowego i sztab szkoleniowy tylko 3 transfery i ani jednej strzelonej bramki jak to jest w sparingu strzelają jak na zawołanie a jak przychodzi liga to nie potrafią ani jednej bramki strzelić to jak strzelają w sparingu to w lidze też umią to alba są źle przygotowani do meczy albo im po prostu się nie chce grać

  2. Można wiele powiedzieć złego o grze Piasta, bo faktycznie wygląda to nie najlepiej na początku tego sezonu. Szkopuł polega jednak na tym, że to jest znana sejmowa regułka z okresu Rzeczypospolitej Obojga Narodów czyli Nihil Novi (nic nowego) w sportowym funkcjonowaniu tego zespołu pod wodzą Waldemara Fornalika.
    W zasadzie od samego początku jego przyjścia… Piast gra na jesień znacznie słabiej i nawet w sezonie mistrzowskim musiał gonić czołówkę czyli Legię i Lechię do których miał ok. 10 punktów! Oczywiście pewne oczka na podstawie reformy U-37 zostały zredukowane wszystkim klubom ówczesnych rozgrywek, ale to już świadczyło o tym, że Piast tak będzie grał. Dlaczego tak jednak jest, na to pytanie można odpowiedzieć w dwojaki sposób? WF jest szkoleniowcem o inklinacji defensywnej i dlatego jego zespoły nigdy nie będą grały efektownie. To nie leży w jego naturze. W jego doktrynie funkcjonowania na murawie Piast ma być subtelny, wyważony, pragmatyczny i stabilny, bez choćby nuty szaleństwa czy gradu bramek. Oczywiście szkoleniowiec ciągle narzeka na skuteczność swoich piłkarzy, ale de facto nic nie robi w celu ułatwienia im strzelania tych bramek. W pewnym momencie Piotr Parzyszek powiedział co myśli o trenerze i odszedł. Odpalił wówczas cytuję „przy tym trenerze, to każdy napastnik w zespole będzie się męczył!” Być może powiedział to z frustracji po nieudanym dla niego sezonie, ale być może jest jednak coś w tym, że Fornalik chce bramek dla swojego zespołu co zrozumiałe po gwarantują one punkty, ale nie działa w pełni przekonany o tym, że Piast może grać widowiskowo. To jest jednak możliwe, bo Piast udowodnił wielokrotnie, że może taki futbol pokazywać! Ma do tego odpowiednich ludzi, którzy muszą być jednak odpowiednio poprowadzeni. Tego już niestety sztab WF nie gwarantuje zupełnie. Powiem więcej. Jeśli nadal będziemy tkwić w
    przy warsztacie defensywnym Fornalika…to przy tak błyskawicznej ewolucji futbolu i zmianach modernistycznych w ekipach rywali z rozgrywek, wyniki sezonów Piasta będą coraz słabsze! Tak więc być może nastał czas,a by podziękować Panu Waldemarowi organizując wielką fetę na cześć sukcesów, które z zespołem zrobił i w celu poprawy gry Piasta zmienić szkoleniowca i doktrynę futbolową na bardziej ofensywną! Rywale w lidze muszą bać się Piasta i czuć przed nim respekt, a nie spokojnie przygotowywać się do meczu pewni trzech punktów! Zarzucacie mi od wielu miesięcy, że jestem przeciwnikiem osoby Waldemara Fornalika, ale dzieje się tak dlatego, że ja już jestem zmęczony oglądaniem gry Piasta na alibi. Tzn A nuż uda się strzelić jednego, dwa gole, bronić wyniku i tak dotrwać do końca każdego spotkania. Chcę zespołu nie konserwatywnego w swoich działaniach, bo takie mogą być babcie czy dziadkowie idące do kościoła co niedzielę! Chcę klubu stabilnego w sukcesy, europejskie puchary i zespołu nowoczesnego, na którego grę będzie patrzyło się z podziwem i szacunkiem. Wspomnieliście też osobę Bogdana Wilka! No cóż wiele można mu zarzucać, że niektóre transfery przynosiły straty albo piłkarze nie spełniali pokładanych nadziei, ale coś trzeba powiedzieć o specyfice tego stanowiska. Po pierwsze dyrektor sportowy otrzymuje od klubu pewne środki, które przeznacza na transfery. Za tę pulę musi znaleźć zawodnika, który nie tylko prezentuje jakość, ale też będzie pasował do koncepcji zespołu. Nie można przecież powiedzieć, że poniósł na tym polu kompletne fiasko. To on zakontraktował Gerarda, Jorge czy Joela, którzy w znacznej mierze przyczynili się do tytułu dla klubu. Gdyby nie ściągnął Piotra, być może nie byłoby tego najprostszego, ale tej najważniejszego gola w pamiętnym sezonie 18/19! To jest specyfika tego zawodu, że w dużej mierze trzeba mieć szczęście do zakupów i również przełknąć gorzką pigułę albo narazić się na pomstowanie, jeśli zaufany zawodnik zwyczajnie nawali! Jedynie na co warto zwrócić uwagę w kontekście Bogdana Wilka to fakt, że w całej Ekstraklasie nie ma jednego dyrektora sportowego, który ma szkołę, kurs i papiery na to stanowisko. Być może po tym organizowanym przez PZPN szkoleniu sytuacja zmieni się na lepsze i zobaczymy efektywną pracę naszego dyrektora sportowego! Na koniec warto też powiedzieć o jeszcze jednym.
    Piast Gliwice od wielu lat wypracował sobie pewną markę w Ekstraklasie i żeby ją zachować musi dojść w klubie do kategorycznych zmian. Dlaczego pięknie może grać Raków Częstochowa , choć ten klub zaczął rozwijać się jak Piast i mniej więcej w podobnym okresie doszedł do wielkości! Stało się tak dlatego, że w Częstochowie postawiono na człowieka, który na te zaszczyty solidnie pracuje. Zaufano trenerowi, który ten klub wyniósł z niebytu i teraz Częstochowianie są w tym miejscu gdzie są, a przecież my także mamy potencjał sportowy, aby na tym poziomie móc grać i walczyć o najwyższe cele w lidze! Gdy osiągasz sukcesy, to zarabiasz. Gdy ciągle stoisz w miejscu albo się cofasz, klub również źle funkcjonuje. To są niezbywalne Prawa futbolu.

      1. Kurcze, u mnie też literówka.
        Pierwsze zdanie miało brzmieć:
        Trafnie to ująłeŚ.

        a nie ująłEM….brrrrrrr.
        Z pomyłki wyszła samochwała, co w kącie stała😰

  3. Prawidłowa ocena.
    Z tym, że dla Reinera żadnego wytłumaczenia. Gra na poziomie okręgówki. Gdyby grał na obronie „w zastępstwie”, to można było się zastanowić.
    Pyrka gra w zamian Koncziego. To nie jego pozycja. Całe życie grał albo jako prawy napastnik lub lewy OFENSYWNY pomocnik. Fornalik wsadził go na fajnego konia. On się na obronie czuję jakby w kieszeni miał granat. Trener nie zmienia systemu. To co się sprawdzało przez kilka lat, bo zawodnicy byli lepsi, to teraz, przy tych zawodnikach system jest do bani.
    Czemu mało przebiegniętych kilometrów? Proste. Zawodnicy (trener) zmodyfikowali poprzedni system gry. Zrobili KATASTROFICZNIE. I to w każdym meczu. O co chodzi? Gra z pominięciem pomocy. Fornalik napakowal drużynę pomocnikami, a gra odbywała się na zasadzie kilka podań w obronie, niby uspokojenie gry i jebudu piłka 30-40 m. do przodu na aferę. Kilometry to robiła…piłka. Sam Wilczek z lekką pomocą Chrapka mieli z tego coś zrobić?. Żal mi Damiana.Sam nie uciagnie drużyny. Żal mi Chrapka. Wspaniały chłopak. Ale on musi grać w parze np. kiedyś ze Świerczokiem. Mam nadzieję, że taką parę stworzy z Jorgusiem (o ile Jorge pamięta jeszcze jak się gra). Sprawę Koncziego opisywałem na tt kilka razy. Konczi znał jaka jest sytuacja finansowa klubu. Cudów nie żądał. Po kilku żenujących rozmowach z Wilkiem 2 miesiące przed końcem sezonu Konczi zakomunikował Wilkowi, że kończy rozmowy, bo to jest żebranie. Prawdziwy Ślązak tego nie robi. I mimo prób ze strony Zarządu, już znaczącej podwyżki. Konczi nie podjął rozmów. Mimo że liczył, że skończy karierę w Gliwicach. Tu kupił dom. Nie sprzedał go, bo jak mi powiedział, że wierzy
    że wróci do Gliwic. O czterech udających grać zawodnikach, a pobierajacych wysokie wynagrodzenia pisałem już rok temu. Nonsensowne wykupienie Steczyka za 100k E, 3-letnia wiara w Vidę, trzymanie Mokwę, chyba po to, aby zgasił światło w szatni i najlepszy numer to jest Stojiljiković. Ten to gra w CH..a. Tzn wgóle nie gra, a na konto wpływa X tys. Euro( nie mogę podać). Kilka innych nazwisk to płotki i zdarzające się każdemu klubowi pomyłki.
    A teraz ostro!. Jaka rola jest p.Kałuży? Dużo wiem, ale nie mam dobrego adwokata.
    Kto właściwie jest właścicielem klubu? Nie chodzi mi wpis w rejestrze, czy podział akcji.

    Na koniec. Pan Fornalik zostanie naszą LEGENDĄ.
    Czasami jednak trzeba zmienić nauczyciela. Upartość trenera, uległość wobec Zarządu, wiara w jeden system i ewentualnie eksperymentalnie drugi z tzw. łącznikami przejadł się. Gra Piasta jest tak przewidywalna, jak to, że nie wygram w Totka.
    Czasami King musi stracić koronę. Smutne. Ależ, czy nieprawdziwe?
    Urban czeka. Słyszałem (może to plotka, że są podchody pod Urbana)
    P.S
    O reszcie zawodników nie piszę bo to już tylko pochodna głównego wątku. Żal mi tylko Mosóra. Takie złoto ucieknie jak tylko będzie można. On jest w wieku kiedy robi się karierę, a nie ratuje nieświeżą ekipę. I kamyczek do Zarządu. Cieszycie się tymi uciułanymi dutkami. Dobrymi wynikami finansowymi. Tą nie całą bańką za Świerczka (niewybaczalny błąd). Tym plusem na koncie. Tylko, że za rok Piast otrzyma ostatnie miliony z Ekstraklasy i będzie gołodupcem, bo Piast w Urzędzie Miasta jest nie wiem dlaczego, wrzodem na ..łokciu.
    Najchętniej, jak go nie będzie. Niestety Gliwice miało tyle lat prezydenta koszykarza, który postawił swój koszykarski pomnik, a co to spalony w piłce nożnej to już nie za bardzo wiedział Tak, tak Zygmuncie, mój były kolego z IV L.O.
    O obecnym nie wspomnę, bo go nie znam, choć wydaje mi się, że ta osoba, która nie lubi problemów, a szczególnie spotkań z gliwicką szarą eminencją.

Możliwość komentowania została wyłączona.

?>