Jeśli ktoś myślał, że Piast porażki w lidze zrekompensuje sobie awansem w Pucharze Polski, to niestety srodze zawiódł się. Kryzys drużyny dosięgnął nas też w Łęcznej i po bardzo kiepskiej grze Piastunki przegrywają 0:1. To oznacza, że odpadają z rozgrywek i stracili kolejną szansę na poprawę nastrojów. Wygląda więc na to, że pora chyba szykować się do rundy wiosennej i zapomnieć o nieudanym końcu roku! Co gorsza Piast jako zespół ekstraklasowy wcale lepiej nie wyglądał od broniącego się przed spadkiem z 1 ligi rywala i to martwi najbardziej.
https://www.flashscore.pl/mecz/IgxSes0q/#/szczegoly-meczu/sklady
Tragiczna połowa
O tej części spotkania najlepiej powiedzieć, że po prostu odbyła się. Gospodarze na początku narzucili własny styl gry i bardzo szybko dochodzili do sytuacji bramkowych. Szczególnie aktywny był z lewej strony Krykun, z którym nie mógł sobie poradzić Tomasz Mokwa. Co więcej, Reiner i Czerwiński zamiast zachować spokój w tyłach, wybijali piłkę na oślep lub na aut. Taka gra odpowiadała gospodarzom. Wówczas bardzo groźnie w pole karne piłkę wrzucał Damian Zbozień. Takie zagrania prawie zawsze powodowały chaos w polu karnym Piasta. Można tylko wspomnieć, że w tym czasie występujący w jednolitych białych strojach podopieczni Vukovicia ograniczali się do nieporadnych ataków i strat. Pewnie całą tę połowę można było wykreślić z pamięci ludzkiej, gdyby nie bardzo groźna centra Kądziora, która omal nie skończyła się golem samobójczym Likhovydko! Piast mógł prowadzić 1:0!
Lepiej, ale nieskutecznie
Piast zagrał fatalnie w pierwszej części i słusznie dostał za to poważną reprymendę od trenera. Od tego momentu zaczął grać lepiej, a na bramkę Gostomskiego raz po raz skrzydłami próbowali atakować Kądzior, Pyrka i Tomasiewicz. Co więcej Tomek Mokwa stanął bliżej ukraińskiego skrzydłowego Górnika i dlatego ataki lewą stroną ustały. Można powiedzieć, że Piast uspokoił sytuację, ale był nieskuteczny w polu karnym Gostomskiego. Miedzy innymi dwie sytuacje zmarnował Kądzior. Vuković postanowił dokonać zmian i bezproduktywnego w tym spotkaniu Wilczka zastąpił Kirejczyk, Chrapek Kądziora i Ameyaw Pyrkę. Zmiana zwłaszcza tego ostatniego wniosła wiele ożywienia w poczynania zespołu z Gliwic. Wciąż jednak brakowało kropki nad i, bo Kirejczyk raz po raz marnował znakomite okazje. Pod koniec połowy szansa przechyliła się na stronę Piasta , bo za drugą żółtą został wyrzucony z boiska Likhovydko! Niestety Piast nie wykorzystał tej okazji do strzelenia zamykającego spotkanie gola.
Przykra dogrywka
Jeśli ktoś myślał, że podobnie jak ze Stalą Piast stłamsi rywala, ten srodze zawiódł się. Co gorsza lepiej w pierwszej części wyglądał, ale był do bólu nieskuteczny. Kirejczyk uderzył zbyt lekko, a potem nie wykorzystał Ameyaw świetnego podania z lewej strony Holubka.
Niestety bardzo często w futbolu niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak samo było w tej sytuacji. Piast pozwolił sobie narzucić ciężar gry gospodarzom i w 102 minucie rywal cieszył się z bramki. Piłkę z autu przejął nie blokowany przez nikogo Podliński. Wycofał piłkę do tyłu do Szramowskiego. Pomocnik Górnika nie atakowany przez nikogo odegrał piłkę do Kreziu, a ten wpakował jąę pod ladę Szymańskiemu. Bramkarz Piasta nie miał żadnych szans przy tym uderzeniu.
Od tego momentu gospodarze cofnęli się, a Piast bezradnie atakował. Co gorsza sfrustrowany grą kolegów Dziczek dostał drugą żółtą i to przechyliło ostatecznie losy spotkania na korzyść gospodarzy.