AnalizyInnePOMECZOWE

Niebiesko-czerwoni z punktami przy Okrzei.

Niebiesko-czerwoni z punktami przy Okrzei.

„Niebiesko-czerwoni nie są w ostatnich tygodniach łatwym kąskiem dla rywali. Dopiero co pokonaliśmy zespół Pogoni, a tymczasem przedwczoraj podopieczni trenera Vukovicia zainkasowali kolejne ważne trzy punkty. Przy Okrzei Piastunki po bramkach Kamila Wilczka i Grzegorza Tomasiewicza pokonały Wartę 2:0!

Niebiesko-czerwoni szykowali się na niezwykle ważne i ciężkie spotkanie! Przede wszystkim oba zespoły wciąż nie były pewne utrzymania. W powietrzu czuć było napięcie. Niestety wyniki innych zespołów sprawiły, że zwycięstwo nad Pogonią nic nam nie dało. Status Quo został zachowany! Wciąż nasza sytuacja była trudna. Co gorsza, Warta zawsze była bardzo niewygodnym rywalem dla Piastunek. Na domiar złego, kat Piasta Adam Zrelak w poprzedniej kolejce urządził Stali prawdziwą drogę przez mękę! Jego Hattrick był niezwykle spektakularny, a „Zieloni” wygrali ten mecz 5:2! Nic więc dziwnego w tym, że w zapowiedzi przed meczem […] Bartek ostrzegał przed wybrańcami trenera Dawida Szulczka. Tym razem miało być jednak inaczej!

Piastunki z nowym kapitanem i pomysłem na rywala.

Niebiesko-czerwoni przystępowali do tego ważnego spotkania z kłopotami. Już w Szczecinie Jakub Czerwiński dostał czwartą żółtą kartkę i wiadomym było, że nie będziemy mogli go oglądać w starciu z Wartą. Wobec powyższego, kapitanem Piasta był w tym meczu Franciszek Plach. Pozostał więc sztabowi dylemat, kto miałby zasłużonego zastąpić na środku obrony? Ostatecznie zdecydowali się przestawić pozycjami  grającego ostatnio bardzo dobrze Tomasa Huka, a obok niego desygnowali rzadziej grającego w kwietniu Ariela Mosóra. Problemy w obronie zostały więc rozwiązane, ale tuż przed pierwszym gwizdkiem pojawił się kolejny kłopot.

Jeszcze protokół meczowy zakładał, że Jorge Felix najlepszy nasz piłkarz w Szczecinie, zagra od pierwszej minuty. Nic w tym dziwnego, skoro był ojcem sukcesu na zachodnim Pomorzu. Zanotował w końcu najpierw asystę, a potem sam pięknym uderzeniem podwyższył prowadzenie. Niestety jednak tuż przed meczem z Wartą doznał lekkiego urazu i sztab podjął decyzję, aby Hiszpan nie zagrał w tym spotkaniu. W jego miejsce wszedł ledwo po kontuzji Kamil Wilczek, a szybkiego Krykuna zastąpił Tiho Kostandinov.

Jak okazało się, był to zamierzony pomysł trenera Vukovicia, który chciał zawęzić szyki defensywne i wspomóc Dziczka i Tomasiewicza. Po tym co później powiedział podczas konferencji Dawid Szulczek, to był klucz do zwycięstwa w tym starciu. Bez względu jednak na to, jakie były kłopoty Piastunek, sztab postawił na następującą jedenastkę.

Goście pełni nadziei na punkty w Gliwicach.

Niebiesko-czerwoni mieli poważne problemy z zestawieniem jedenastki na ten mecz! Istniała duża obawa co do tego, jak poradzą sobie z niewygodnym rywalem?! Tymczasem „Zieloni” od dawna nie mieli takiego komfortu. Praktycznie przy Okrzei zagrała od pierwszej minuty ta sama jedenastka, która wybiegła w Grodzisku! Trener Szulczek postawił więc na swój ulubiony system 3-4-3, gdzie szpicę stanowił Zrelak wraz ze Szmytem i Luisem! Trójkę obrońców (Bartkowski, Szymonowicz, Tiru) wspierał Kupczak, a linię ofensywną skrzydła (Mezghrani i Matuszewski) Ponadto tuż za napastnikiem operował ofensywny Maenpaa. To właśnie oni mieli rozbić szyki defensywne Piastunek.

Ranga spotkania paraliżowała obie strony.

Trzeba przyznać, że obie jedenastki podeszły do tego meczu bardzo ostrożne. Jak napisałem wyżej, pespektywa spadku nadal wisiała nad dwiema ekipami i żadna z nich nie chciała pozostać z pustym kontem punktowym. Ten fakt sprawił, że I połowa tego starcia była nad wyraz nudna i więcej w niej doszukiwaliśmy się taktyki, niż okazałej, pięknej dla oka gry. Dopiero w 7 minucie Piast groźnie zaatakował. Rzut rożny z prawej strony wykonał Arkadiusz Pyrka i wrzucił futbolówkę na głowę swojego kolegi z reprezentacji U-21! Mosór co prawda nie uderzył głową w kierunku bramki, jednak przedłużył dalej do Patryka Dziczka. Tego z kolei jednak uprzedził Jędrzej Grobelny! Zaledwie 9 minut później Niebiesko-czerwoni znowu zaatakowali. Rozgrywający naprawdę dobry mecz Wilczek podał piłkę na skrzydło do Szczepańskiego. Zawiązała się koronkowa akcja Szczepański, Konstandinov, Tomasiewicz, po której ten trzeci niemal w parterze próbował pokonać bramkarza gości.

Zaledwie dwie minuty później dali o sobie znać podopieczni Szulczka. Bartkowski podał piłkę na skrzydło do Szmyta, a ten rozpoczął groźną akcję. Najpierw piłka doszła do Zrelaka, a ten oddał ją ponownie Szmytowi. Tym razem młody reprezentant Polski wypatrzył Luisa i posłał mu futbolówkę. Portugalczyk dośrodkował groźnie w pole karne, a tam piętką w stylu Roberta Lewandowskiego usiłował zaskoczyć Placha Maenpaa! Kilka minut później, podrażnieni tym faktem gospodarze zawiązali ciekawą akcję. Pyrka wyprzedził Belga i ruszył w kierunku pola karnego gości. Nie podał jednak piłki w pole karne, tylko huknął przy słupku! Grobelny z wielkim trudem sparował ją na aut boczny.

Końcówka połowy.

Potem niewiele działo się do momentu, gdy nadeszła 41 minuta. Wówczas Szczepański wygarnął piłkę Mezghraniemu i uderzył efektownie z gdzieś 18 metrów w poprzeczkę! Przewaga Piasta była od tego momentu wyraźna. Zaledwie 2 minuty później po chaosie w środku pola, piłkę głową zgrał do Macedończyka Patryk Dziczek, a popularny „Tiho” bez przyjęcia wrzucił ją napastnikowi Piasta. Jak powiedział sam zainteresowany, kluczem była gra na szybkość i jeden kontakt w tej sytuacji, bo wpakował ją do siatki przy prawym słupku bramki Grobelnego. Prowadziliśmy od tej pory 1:0!

„Zieloni” w następnych minutach byli zaszokowani tym obrotem sprawy! Gubili się we własnym polu karnym, jednak Pyrka i Ameyaw nie zdołali podwyższyć wyniku. O aktywności w polu karnym w tym meczu niech świadczy choćby fakt, że Piast miał po tej części 0,25 xG, a goście 0,31 xG!

Wkrótce też Tomasz Musiał zaprosił wszystkich na przerwę!

Wymiana ciosów i ostatecznie gol dobija gości!

Niebiesko-czerwoni prowadzili po pierwszej połowie, ale Warta ma bardzo utalentowanego młodego szkoleniowca. Dlatego też od początku wyszła na plac niezwykle zmotywowana i chętna odwrócić ten niekorzystny wynik. W 56 minucie Zrelak wrzucił piłkę w pole karne Placha, ale tam bramkarza gospodarzy nie zdołał pokonać głową Bartkowski. Warta nadal atakowała, ale robiła to nieporadnie. Dlatego też szkoleniowiec Poznaniaków zdecydował się na zmiany! Za niezbyt efektywnych Matuszewskiego i Luisa weszli Eppel z Prikrylem. To właśnie wejście byłego piłkarza Jagielloni przyśpieszyło działania gości. Problemy miał z nim Pyrka i Ameyaw. Z uwagi na to, że szkoleniowiec „Zielonych” postawił na ofensywę, Vuković postanowił w 71 minucie zmienić Wilczka na Munoza.

Dobre zmiany, kluczem do punktów.

To był kolejny dobry ruch sztabu. Hiszpan po pierwsze zablokował groźny strzał głową, a potem bardzo często brał udział w neutralizacji wściekłych ataków gości. Po jednym z nich, w 71 minucie Warta omal nie wyrównała. Prikryl przeniósł się na prawe skrzydło, czym zaskoczył Mokwę i dośrodkował w pole karne Placha. Zrelak doszedł co prawda do piłki, ale uderzył ją w poprzeczkę! To był dzwonek alarmowy, choć akcja formalnie nie skończyła się jeszcze. Bartkowski ponownie wrzucił piłkę na pole karne po podaniu od Szmyta, ale tym razem Zrelaka ubiegł właśnie Hiszpan. Sześć minut później Mezghrani próbował uruchomić Tiru w polu karnym gospodarzy, ale Rumun planował tylko nabrać arbitra na karnego. Pewnie liczył na to, że Piastowi bardzo chętnie sędziowie dyktują nie zawsze całkiem zasłużone „wapna” O dziwo nawet za ten manewr nie dostał kartki, bo zdaje się sędzia zapomniał je zwyczajnie zabrać z domu na mecz! W tym czasie przewaga Warty była wyraźna.

Końcówka spotkania.

Zieloni atakowali nadal. W 80 minucie omal nie doszło do remisu, ale Placha wyręczył w polu bramkowym Tomasz Mokwa. O nim szczególnie warto wspomnieć, bo chłopak rozgrywał naprawdę udany mecz! To był czas podopiecznych Szulczka, ale w 83 minucie dał o sobie znać Piast. Przeprowadził dwie kluczowe dla losów spotkania akcje. Najpierw Dziczek uruchomił na skrzydle Krykuna, który dośrodkował w pole karne do Tomasiewicza. Ten uderzył na bramkę, ale trafił w plecy Tiru. Futbolówka odbiła się od obrońcy, jednak odnalazła Michała Chrapka. Pomocnik strzelił więc w kierunku świątyni Grobelnego, ale zbyt lekko i bardziej do środka, a nie do boku.

Z kolei w już niemal w doliczonym czasie gry, Piast zawiązał akcję kopię do tej poprzedniej. Tym razem Mokwa uruchomił Ukraińca na lewym skrzydle, a ten złamał do środka i uderzył w kierunku bramki. Grobelny „wypluł” piłkę, a do bezpańskiej dopadł Tomasiewicz i skierował ją do siatki, pieczętując tym samym trzy punkty dla gospodarzy!

Arbiter musiał jeszcze upewnił się czy nie było spalonego, a po chwili wskazał na środek boiska.

Pięć minut później po faulu na Patryku Dziczku, arbiter zakończył to niezwykle ważne spotkanie. Kolejny więc mecz wygrywamy w stosunku 2:0 i co najważniejsze, bardzo oddaliliśmy się od strefy zagrożonej.

http://www.90minut.pl/news/331/news3317491-PKO-Ekstraklasa-Piast-2-0-Warta.html

Powiedzieli po meczu:

Aleksandar Vuković:„Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo zakładać, że łatwo wygra się z Wartą, to „wielbłąd”. Takie podejście dało nam możliwość zdobycia trzech punktów i za to wielkie brawa dla drużyny. Nie zlekceważyliśmy faktu, że gramy z jedną z najlepszych drużyn w kraju, jeśli chodzi o destrukcję, i która wykorzysta każdy moment zbytniego luzu i nieuwagi. W pierwszej połowie tak naprawdę nie pozwoliliśmy na nic drużynie Warty, jeśli chodzi o kontry i akcje ofensywne. My mieliśmy poprzeczkę i kilka dobrych ataków nie zakończonych strzałem. Przede wszystkim, mieliśmy popis Kamila Wilczka, który w tej jednaj akcji pokazał, kim był przez te wszystkie lata gry w piłkę, czyli rasowym napastnikiem. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że dalej musimy mocno pracować. Mieliśmy w końcu trochę szczęścia przy słupku, gdzie nie skontrolowaliśmy i popełniliśmy błąd. W kilku innych sytuacjach pomógł Fero. Przy zmianie ustawienia w końcówce byliśmy szczelniejsi i bardziej gotowi na ewentualne ataki Warty. Na to zareagowaliśmy wprowadzeniem kolejnego obrońcy, aby uszczelnić. To się udało i udało się też zamknąć mecz drugą bramką Grzegorza”

Dawid Szulczek: „Piast zdecydowanie na to zwycięstwo zasłużył, szczególnie pierwszą połową. My zagraliśmy bardzo słabo w tej pierwszej części. Notowaliśmy dużo strat, było widać dużo nerwowości w naszej grze, przegrywaliśmy pojedynki, takie rzeczy, które nie są w naszym stylu. Druga połowa była już bardziej wyrównana. Biorąc pod uwagę całość tego spotkania, to gdyby ten mecz odbywał się jesienią to skończyłby się remisem. Piastowi też musi wracać to, co wcześniej stracił. W mojej opinii na te punkty zapracował, chociaż były momenty przy 1-0, w których mogliśmy wyrównać. Całościowo trzeba przyznać, że Piast zagrał lepsze spotkanie”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

?>