AnalizyInneOpisyPOMECZOWE

Niebiesko-czerwoni z punktami! Wywozimy komplet oczek z Kielc!

Niebiesko-czerwoni z punktami! Wywozimy komplet oczek z Kielc!

Piastunki znakomicie spisały się po przerwie reprezentacyjnej. W meczu inaugurującym 12 kolejkę spotkań Ekstraklasy Niebiesko-czerwoni pokonali swoich rywali z Kielc 2:0. To był mecz dwóch prędkości, a o sukcesie zadecydowała skuteczność Piasta.

Bardzo rzadko w tym sezonie zdarza się, że Piast potrafi strzelić dwa gole w meczu. Skuteczność podopiecznych Vukovicia od dawna jest problemem, ale na szczęście Niebiesko – czerwoni nie mają większych kłopotów z wypracowywaniem sobie tych szans! Dlatego tym lepiej, że wczoraj udało się dwie z kilku wykorzystać. Tak bowiem składa się, że od dłuższego czasu Korona jest ciekawym rywalem dla Piastunek. Zresztą o spotkaniach między tymi zespołami pisaliśmy już kilkukrotnie, choćby tutaj lub tutaj

Jak jednak wyglądało to spotkanie, zapraszam na podsumowanie.

Radunović debiutuje na ławce trenerskiej, Vuko na trybunach!

Do niecodziennych scen doszło w Kielcach podczas meczu Niebiesko-czerwonych z Żółtokrwistymi. Jeszcze po meczu w Szczecinie i w następstwie kary nałożonej na naszego szkoleniowca (o czym pisaliśmy tutaj) pierwszy szkoleniowiec Piastunek musiał usiąść na trybunie. Jego miejsce na ławce zajął trener Radunović. Mogliśmy zatem mieć pewne obawy co do tego, jak sobie poradzi! Ostatecznie sztab w efekcie absencji Patryka Dziczka i lekkiego urazu Igora Drapińskiego, zdecydował się wystawić taką jedenastkę!

Na uwagę szczególnie zasługuje debiut w pierwszej jedenastce Piasta Jakuba Lewickiego i Miłosza Szczepańskiego. Nie zmieniliśmy też nic w kontekście ustawienia taktycznego.

W odróżnieniu do Piastunek, sztab trenera Zielińskiego nie musiał za bardzo zmieniać składu. Jedynym tak naprawdę osłabieniem był brak fenomenalnego w meczu Kadry u-21 Fornalczyka. Korona wygrała mecz w Łodzi i dlatego sztab nie dokonał wielu zmian w jedenastce. Zagrał w ustawieniu 1-3-4-2-1!

Połowa grozy z golem Felixa.

Pierwsza połowa zaczęła się od obustronnego badania, na co jeden lub drugi zespół stać. Piastunki atakowały głównie skrzydłem, gdzie aktywni byli Rosołek ze Szczepański! W rewanżu natomiast, my mieliśmy kłopoty z powstrzymaniem Dalmau i Nagamatsu. Niestety skutkowało to tym, że bardzo szybko Huk i Chrapek dostali kartki i musieli uważać. Zresztą sędzia Kwiatkowski w tym aspekcie nie oszczędzał Gliwiczan. Pokazał im w sumie 5 żółtych kartek, gdy tymczasem gospodarzom ani jednej. Spokojnie można mieć o to do niego pretensje. Tymczasem mecz trwał nadal. W 12 minucie Plach zdecydował się na daleki wykop, aż na drugą połowę do Rosołka. Ten zwiódł Pięczka, ale zamiast podać do środka do Szczepańskiego, posłał piłkę w pole karne! Tam ubiegł Mamlę Katsantonis i bramkarz Korony faulował. Felix zamienił karnego na gola.

Od tego momentu, grała głównie Korona. Raz po raz kotłowało się w polu karnym gości. Plach świetnie bronił strzały Dalmau, Nagamatsu czy Matuszewskiego. Co gorsza, bardzo groźne były rzuty rożne gospodarzy. Po jednym  z nich Matuszewski omal nie wpakował piłki pod ladę! U gospodarzy szwankowała skuteczność. Nagamatsu dostał idealne podanie z głębi od Długosza, ale niczym futbolista amerykański kopnął skórę między słupy, czyli gdzieś 5, 6 metrów nad bramką Placha. W rewanżu Rosołek nie trafił z dwóch metrów na pustą po wyśmienitej centrze Lewickiego.

Potem głównie zaatakowała Korona, ale nie potrafiła pokonać kapitalnie dysponowanego Słowaka. Sędzia Kwiatkowski doliczył 3 minuty, ale wynik nie uległ zmianie. Niebiesko-czerwoni schodzili więc na przerwę z wątłym prowadzeniem. W przerwie Rosołek podczas wywiadu bardzo ubolewał nad swoją skutecznością.

Kapitalna gra Piastunek po przerwie.

Nie ma w tym stwierdzeniu ani słowa przesady. Na początku jeszcze zaatakowali gospodarze, ale potem od 48 minuty już niewiele mieli do powiedzenia. Wówczas to Piastunki rozegrały klasyczną kontrę. Takie akcje chciałoby się oglądać jak najczęściej. Drapiński (wszedł po przerwie) przejął piłkę i podał do Szczepańskiego. Ten uruchomił Chrapka. Pomocnik Piasta zwiódł  Nagamatsu i podał ją na skrzydło do Rosołka. Napastnik najpierw na zwód wziął Pięczka i Hofmeistera,a następnie uderzył w kierunku bramki Mamli. Futbolówka odbiła się jeszcze od reprezentanta Izraela i przelobowała bramkarza Korony. No jeśli tak miał przełamać się Rosołek, to zrobił to w kapitalny wprost sposób. Prowadziliśmy 2:0 i od tej pory kontrolowaliśmy spotkanie już do końca.

Na uwagę szczególnie zasługuje gra obronna Piastunek w tym meczu. Świetnie zamykaliśmy półprzestrzenie, a rywal bił głową w mur. Były jeszcze sytuacje Piaseckiego i Błanika, ale wynik nie uległ już zmianie. Nie dokonały tego nawet zmiany trenera Zielińskiego. Szkoda tylko, że w ferworze walki Kuba Czerwiński dostał żółtą kartkę i będzie musiał pauzować w starciu z Lechią!

Ostatecznie jednak Plach zachował czyste konto, a my w świetnych humorach mogliśmy wrócić do Gliwic.

http://www.90minut.pl/news/334/news3345580-PKO-BP-Ekstraklasa-Korona-0-2-Piast.html

Powiedzieli po meczu.

Aleksandar Radunović: Cieszymy się z wygranej. Myślę, że w poprzednich przegranych meczach, bardziej kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku niż w tym spotkaniu, szczególnie w pierwszej połowie. Mieliśmy dużo problemów ze stałymi fragmentami gry Korony, dlatego dobrze, że do przerwy było 1:0 dla nas. W drugiej części zmieniliśmy sposób bronienia i już kontrolowaliśmy mecz. Zabrakło z naszej strony trochę dokładności. Na pewno to spotkanie wyglądałoby dużo lepiej, gdybyśmy zaprezentowali dokładność i ten poziom, który zaprezentowaliśmy w poprzednim meczu w Szczecinie.

Jacek Zieliński: Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Nie ukrywam tego, że jest u nas duże rozgoryczenie i frustracja, ale zawsze tak jest, jak przegrywa się u siebie. Niestety, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jakie atuty mają Niebiesko-czerwoni. Wiedzieliśmy, że nie można się nadziać na jakąś jedną kontrę lub akcję i gonić wynik, bo będzie to bardzo trudne. Sami sobie sprokurowaliśmy to w pierwszej połowie, bo bramka po rzucie karnym to był ciąg błędów i przegrywaliśmy 0:1. Były sytuacje na dogonienie wyniku, ale do przerwy. Druga połowa zaczęła się jak w najgorszych koszmarach, czyli bramką po rykoszecie i było nam bardzo ciężko.

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

?>