POMECZOWE

Piast 0:0 Cracovia – Mecz, który nie ucieszył nikogo

Piast 0:0 Cracovia – Mecz, który nie ucieszył nikogo

Mecz pomiędzy Piastem, a Cracovią zainaugurował 22 kolejkę spotkań Ekstraklasy. To miało być święto, a z głośników poleciała You’ll never walk alone! Niestety mimo tej pięknej oprawy, piłkarze zawiedli. Brakowało koronkowych akcji, składnych zagrań, parad bramkarzy! Jednym zdaniem podsumowania, było to typowe taktyczne starcie na przetrwanie. Ostatecznie po emocjonującej końcówce Piastunki nie zdołały strzelić bramki i to spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0.

Niestety w tym sezonie prześladują nas remisy i tak samo było tym razem. To jest przykre, bo prawdy w futbolu są bezlitosne. Wynik jest dopiero wartościowy, gdy uda się zremisować z zespołem znacznie lepszym od ciebie samego. Takie remisy budzą niedosyt, ale są zrozumiałe. Niestety w tym przypadku musimy ten raczej zakwalifikować jako porażkę. Już w zapowiedzi meczowej wraz z Kubą przestrzegaliśmy, że Cracovii nie można lekceważyć. […] tym nie mniej z rywalami na równym poziomie lub ciut niższym, komplet punktów przy Okrzei jest obowiązkiem. Mecz taki trzeba zwyczajnie wygrać! Jak jednak wyglądało to spotkanie, podsumujmy je poniżej.

Ekipy na start.

Obaj trenerzy nie mogli skorzystać ze wszystkich swoich piłkarzy i dlatego szczególnie u Piastunek wyglądało to na wielką improwizację. Za kartki nie mógł zagrać między innymi Dziczek i Huk, więc konieczne było zabezpieczenie tyłów w formacji środkowej. Zatem skład Piasta w tym meczu wyglądał tak.

Na uwagę zasługuje jeszcze jednak miły akcent, bo Jakub Holubek rozegrał już jubileuszowy setny mecz w barwach Piasta. Dziękujemy Kuba.

Jeżeli chodzi o trenera Zielińskiego, to były szkoleniowiec też Piasta postawił zaskoczyć swojego vis a vis takim zestawieniem.

I połowa.

Już od samego początku podopieczni Vukovicia chcieli zastosować swój ulubiony agresywny pressing i przechwyt. Prawie skończyło się to bramką, ale pędzącego za piłką Ameyawa uprzedził Madejski. To mogła być rzeczywiście kapitalna akcja, jednak brakło dokładności w tym momencie. Inna sprawa, że murawa przy Okrzei znowu wygląda fatalnie i długo piłkarze dostosowywali się do warunków. W 10 minucie spotkania groźnie zaatakowali goście. Rakoczy podał piłkę do skrzydła do Makucha, a ten próbował obsłużyć w polu karnym Kaalmana. Jaki był tego efekt? Piłka poszła dalej wzdłuż bramki na aut, a w świątyni Szymańskiego znalazł się napastnik gości. W 14 minucie strzelał Makuch, ale bramkarz Piastunek spokojnie złapał futbolówkę do koszyczka. Natychmiast wyekspediował piłkę do przodu, lecz tym razem Piasecki nie zdołał jej przejąć. Zaledwie 6 minut później groźnie dośrodkował Kądzior, ale bez kłopotów interweniował Madejski. Wkrótce potem wywiązała się walka w środku boiska i Ameyaw został ukarany żółtą za faul na Makuchu. Potem bezskutecznie Piast chciał skruszyć szczelną obronę gości, ale wyraźnie brakowało gry bez piłki. W kolejnych minutach niewiele działo się w tym spotkaniu i sędzia Arys zaprosił na przerwę.

II połowa.

Choć bez wątpienia był to mecz walki, Piast utrzymywał raczej kontrolę nad tym spotkaniem także w drugiej części. W 48 minucie długi przerzut za linię obrony sprawił, że Piasecki mógł wyjść z Madejskim sam na sam, jednak futbolówka nabrała prędkości i napastnik nie zdołał jej opanować. Tymczasem w 59 minucie w zasadzie Piast powinien grać w przewadze jednego gracza. Bitri próbował powstrzymać Fabiana Piaseckiego lecz zamiast kopnąć piłkę, uderzył korkiem w głowę napastnika. Przyznam szczerze po obejrzeniu tej sytuacji, że żółta kartka podyktowana za to zagranie jest zwyczajnie kpiną! Zresztą zobaczcie sami.

Tymczasem mecz trwał nadal. w 65 minucie ładna kombinacyjna akcja Piasta Pyrka-Tomasiewicz – Kądzior mogła zakończyć się golem, ale Holubek nie doszedł do piłki. Potem obaj szkoleniowcy dokonali pewnych korekt w składzie. Za Sokołowskiego wszedł Oshima a za Kądziora Krykun. W 70 minucie Kakabadze uderzył na bramkę Szymańskiego, ale nasz goalkeeper popisał się śmiałym piąstkowaniem. Zaledwie 5 minut później Makuch przegrał pojedynek z nim i powodzenia nie przyniosła też dobitka Atanasova. W rewanżu niecelnie w kierunku świątyni Madejskiego strzelał Arek Pyrka i przewrotką Fabian Piasecki. Dalsze zmiany i roszady nie przynosiły skutku. Pod koniec spotkania dwukrotnie niecelnie jeszcze uderzał na bramkę Madejskiego Krykun i po 4 minutach doliczonych arbiter zakończył to spotkanie. Możemy sobie pluć w brodę, bo tak naprawdę blisko byliśmy zwłaszcza w drugiej połowie zdobycia trzech oczek.

Podsumowanie.

Mecz wczorajszy był z pewnością dynamiczny, ale brakowało w nim konkretów. Mnożyły się niedokładności, a oba zespoły nie chciały za wszelką cenę tego spotkania przegrać. Niby to jest pozytywna sportowa cecha, ale w zamian za to zamiast święta dostaliśmy jak ja to powiedziałem podczas Konferencji taktyczną mordęgę! Takie mecze ogląda się nie z nadziejami na zwycięstwo tylko raczej obawami, żeby samemu spotkania w dziwnych okolicznościach nie przegrać. Ostatecznie mówiąc ironicznie „udało się obu zespołom osiągnąć sukces i podzielić punktem”, który jednak tak naprawdę żadnej ze stron, a tym bardziej kibiców i nas dziennikarzy nie cieszy! Bez wątpienia zaletą jest to, że nie przegraliśmy kolejnego meczu 3 golami z kolei klęską, że sami skuteczność wciąż mamy na bardzo niskim poziomie. Poniższa grafika przedstawia natomiast strefy, w których grały oba zespoły.

 

Piast vs Cracovia w schemacie.

Jak widać wyraźnie Piast skupił się na grze w środku, z kolei Cracovia na bardziej urozmaiconej. Obie strony stosowały mnóstwo przerzutów za plecy rywala, lecz bez widocznego efektu. Bardzo niski jak na Piasta został wypracowany wskaźnik xG  i wyniósł zaledwie 0,15 przy 0,37 gości. Dramat! Tak najzupełniej w świecie grać u siebie na stadionie nie można!

Powiedzieli po meczu.

Jacek Zieliński: Nie będę mówił pięknych słów. Nie było to widowisko dla koneserów piłki nożnej. Tak naprawdę większość naszych spotkań z Piastem tak wyglądała. To są mecze bardzo zamknięte i jedna bramka decyduje o ich przebiegu. Murawa przy Okrzei nie ułatwiała gry. Liczyliśmy się z tym, że na boisku, które z każdą chwilą było coraz bardziej grząskie, każdy błąd może dużo kosztować. Nie chcieliśmy przegrać, podobnie jak Piast, więc może dlatego tak to spotkanie wyglądało. Było mało okazji podbramkowych, a dużo walki w powietrzu. Takie mecze się zdarzają, ale po starciu w Lubinie czuliśmy niedosyt. Mogliśmy wyciągnąć więcej. Ten wynik wydaje się natomiast sprawiedliwy. 

Aleksandar Vuković: Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i tak było. Dodatkowo boisko nie pozwalało przyspieszać gry i stwarzania w łatwy sposób akcji ofensywnych. Było to o tyle problematyczne, że przez większość czasu graliśmy w ataku pozycyjnym. Chwała drużynie za to, że podjęła walkę z przeciwnikiem, który się jej nie boi. Byliśmy stroną przeważającą, ale zabrakło nam dobrych sytuacji i lepszej decyzyjności w ostatniej fazie akcji. Wynik jest sprawiedliwy, a dla nas pozytywne jest to, że po dwóch porażkach mamy remis i zero z tyłu. Wcześniej cechowała nas dobra gra w defensywie, a to jest fundament do wyższych oczekiwań.

Co warto wspomnieć, trener Piastunek odniósł się do najbliższego meczu pucharowego z Rakowem w Gliwicach. Powiedział między innymi tak. To z pewnością będzie zupełnie inne spotkanie, niż to w Częstochowie ostatnio. Zdajemy sobie sprawę, że równie trudne, ale chcemy zrewanżować się im i awansować do półfinału. 

 

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

?>