Na otwarcie 10 kolejki Ekstraklasy sezonu 2022/23 Piast podejmował na swoim stadionie Śląsk Wrocław. Gliwiczanie do spotkania z zespołem z dolnego Śląska przystępowali z pozycji tuż nad strefą spadkową, jednak z widokami na poprawę swojej sytuacji w tabeli. Piast jednak w piątkowy wieczór nie zachwycił, a właściwie wyłącznie utwierdził w przekonaniu kibiców, że zespół w obecnej formie popadł w stagnację.
Coraz częściej wśród sympatyków piastunek da słyszeć się głosy, iż kibice zmęczeni są aktualną grą zespołu. Fakt ten jednak nie może dziwić. Piast jest w tym sezonie drużyną nijaką. O ile jeszcze niedawno mogliśmy się zastanawiać, które oblicze zespołu jest tym prawdziwym. Czy to ze starcia z Lechem i Legią, czy to pokazane w domowym spotkaniu ze Stalą Mielec. O tyle aktualnie jakiekolwiek wątpliwości zostały rozwiane. Piast jest obecnie drużyną zależną wyłącznie od jednej osoby – Damiana Kądziora. Wszystko co dobre w zespole z Gliwic związane jest bowiem z postacią pochodzącego z Białegostoku skrzydłowego.
Nie da się wręcz wyobrazić, gdzie byłby aktualnie Piast bez Damiana. Kądzior miał bowiem udział w aż 7 z 11 bramek gliwiczan. Nie byłaby to jednak rzecz godna napiętnowania, gdyż w wielu zespołach światowej klasy poszczególni gracze odpowiadają za znaczną część dorobku ofensywnego zespołu. Jednak znaczna większość asyst Damiana jest wynikiem stałych fragmentów gry. Oczywiście fakt ten świadczy o dobrym przygotowaniu zespołu w tym zakresie piłkarskiego rzemiosła. Gorzej, że gliwiczanie znacznie gorzej wyglądają w innych aspektach związanych z grą w piłkę. Piastunki mają bowiem kłopoty w stwarzaniu okazji bramkowych i operowaniu piłką na połowie przeciwnika.
Problemy Kapitana
W wyliczance tego, co w Piaście na razie nie gra należy wspomnieć także o problemach dawno niespotykanych w Gliwicach. Przez ostatnie miesiące kibice piastunek mogli narzekać na grę ofensywną zespołu, lecz mimo tego kluczowa w wynikach zespołu była żelazna ofensywa. W spotkaniu ze Śląskiem wystąpił za to zupełnie nowy blok obronny (Holubek, Czerwiński, Reiner, Mokwa). Spośród tego grona najpewniejszym punktem niewątpliwie wydawał się być kapitan i filar zespołu, czyli Jakub Czerwiński. Niestety na boisku nie było tego widać. Kapitan Piasta był bowiem najsłabszym punktem nie tylko linii obronnej, ale chyba i także całego zespołu.
Środkowy obrońca Piasta momentami wydawał się grać w zupełnie inną grę niż koledzy. Często spóźniony, przegrywający pojedynki powietrzne z rosłym napastnikiem rywali Erikiem Exposito. Co gorsza Czerwiński wkręcany by w ziemie przez skrzydłowych rywali. Zwłaszcza niezwykle zuchwale z zawodnikiem z Gliwic poczynał sobie John Yeboah. Gdyby nie asekuracja kolegów rajdy Niemca powinny skończyć się golem dla zespołu Śląska.
Pochwały wymaga za to pozostała trójka zawodników z Tomaszem Mokwą na czele. Prawy obrońca Piasta zagrał w piątek bardzo dobre zawody i śmiało można powiedzieć, że był jedną z jaśniejszych postaci zespołu. Mokwa praktycznie zamknął swoja stronę boiska dla rywali próbując przy tym włączać się do działań ofensywnych. Obrońca swoim występem dał jasny sygnał wszelkim hejterom, że wciąż może być w Piaście nie tylko pożytecznym, co potrzebnym zawodnikiem. Na pochwałę zasłużył również Constantin Reiner. Austriak, nie tylko zdobył gola, który pozwolił gliwiczanom na zainkasowanie jednego punktu. Ale także bardzo solidnie prezentował się przez cały mecz. Jego warunki fizyczne i siła pomogły mu w pojedynkach z napastnikami rywali i wdać było, że czuje się znacznie lepiej na środku obrony, niż w bocznych strefach boiska.
Nam atakować nie kazano
Już na początku naszego podsumowania wskazaliśmy na kłopoty gliwiczan w kreowaniu jakichkolwiek okazji. Problem ten jednak nie wziął się znikąd, a wraz z upływem sezonu narasta coraz bardziej. Piast nie tylko ma problemy by oddawać strzały na bramkę rywali, ale także by jakkolwiek utrzymać się z piłką w pobliżu 20 metra bramki rywala. Gliwiczanie są drugą najgorszą drużyną pod względem strzałów oddawanych na bramkę przeciwnika na mecz. Co więcej Piast jest drużyną oddającą najmniej celnych strzałów na bramkę przeciwnika, bo tylko 3,22 strzału na mecz. Dla porównania najlepszy w tym zakresie Raków oddaje prawie dwa razy więcej takich uderzeń.
Aktualne wyniki zespołu i tak należy uznać za nadmierne. Piast bowiem zdobył w tym sezonie 11 bramek, a zgodnie z wyliczeniami statystyków stworzył sobie okazji do zdobycia 8 (oczekiwane bramki xG). Statystyki te pokazują jednoznacznie, że i tak mierna forma zespołu powinna zakończyć się jeszcze gorszymi wynikami.
Tyle liczby, a co na to boisko. W piątkowym starciu ze Śląskiem kibice mogli obserwować nieporadność ofensywnych zawodników Piasta. Biegający i walczący Damian Kądzior to niestety za mało, by rozruszać grę zespołu. W ataku gliwiczan bowiem nie ma prób kreowania ataków opartych na szybkich i krótkich podaniach. Co więcej wydaje się, że główne założenia w grze ofensywnej oparte są na długich wykopach piłek od bramkarza, które co do zasady całkowicie pomijają drugą linię zespołu. Dodatkowo kolejny słaby występ zaliczył także Kamil Wilczek. Napastnik Piasta od kontuzji, której doznał w poprzednim sezonie za grosz nie przypomina starego siebie. Niestety Wilczek przestał także dochodzić do jakichkolwiek sytuacji. O ile na początku sezonu brakowało mu skuteczności, o tyle teraz jest już całkowicie niewidoczny. Napastnik Piasta nie uczestniczy także w intensywnym naciskaniu na zawodników rywali.
Polemika z trenerem
Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): „Mieliśmy lepsze i gorsze fazy… Oczywiście, ciąglę będę powtarzał, że pracujemy nad tym, aby przez pełne 90 minut grać na dobrym poziomie, aby nie zdarzały nam się przestoje, jak choćby ta po przerwie. Jest to spowodowane wieloma względami . Wielu zawodników dołączyło do nas, niektórzy mieli urazy. Mam nadzieję, że ta przerwa, która jest przed nami pozwoli doprowadzić ich do stuprocentowej dyspozycji i wtedy będziemy mogli rzetelnie oceniać oraz mówić o naszej grze.”
Trudno także zgodzić się z pomeczowymi wypowiedziami trenera, który szuka usprawiedliwień w standardowych dla siebie przyczynach. Jednak teza postawiona przez trenera w naszej oceni jest nieprawdziwa. Co prawda rzeczywiście kilku zawodników, jak Thomas Huk zmaga się z urazami, jednak przeważająca większość kadry zespołu jest zdrowa, a co ważniejsze gra w Piaście od ponad sezonu. Można rzec nawet więcej, w letnim okienku transferowym Piast był w ocenie kibiców, aż zbyt mało aktywny. Wydawało się, że utrzymanie składu i postawienie na tych samych zawodników pozwoli trenerowi na zbudowanie optymalnej formy zespołu. W zespole z Gliwic w spotkaniu ze Śląskiem zagrało tylko 2 „nowych” zawodników, chociaż ciężko mówić o nowych graczach po 10 kolejce sezonu. Z tego względu nie można zgodzić się ze słowami trenera i należy oczekiwać efektów pracy, a nie wymówek nie pokrywających się w rzeczywistości. Najgorsze jednak, że gliwiczanie punktują przeciętnie, a grają wręcz słabo i to na tym powinien skupić się sztab szkoleniowy.