Gliwiczanie chcąc kontynuować dobrą serię, tym razem musieli pokonać Wisłę Płock. Nafciarze po wygranej z Zagłębiem Lubin byli napędzeni i mogli stanowić duże zagrożenie dla Piasta.
Aleksandar Vuković postawił na praktycznie galową jedenastkę. W składzie meczowym zabrakło jednak Michała Kaputa, Constantina Reinera, Damiana Kądziora, Tomasa Huka i Tiho Kostadinova, którzy są kontuzjowani.
Dominacja
Pierwsze minuty w wykonaniu Piasta były bardzo obiecujące. Gliwiczanie panowali nad wydarzeniami boiskowymi, a to przyniosło efekt. Grzegorz Tomasiewicz zagrał piłkę w pole karne do Ameyawa, a ten uderzył w środek bramki. Kardynalny błąd popełnił jednak golkiper Wisły Płock, Bartłomiej Gradecki i futbolówka przekroczyła linię bramkową. Tym samym Piastunki objęły prowadzenie.
Dobra defensywa
Gliwiczanie świetnie zniwelowali atuty ofensywne Wisły. Nafciarze zmuszeni do mozolnego budowania akcji od tyłu, wręcz cierpieli na boisku. Z prób rozegrania bowiem jakiejkolwiek składnej akcji przez płocczan pozostawało jedynie zdenerwowanie brakiem pomysłu na przebicie się w pole karne Piasta. Obrazuje to idealnie ilość strzałów w tym spotkaniu oddanych przez piłkarzy z Płocka. Wiślacy oddali jedynie 2 uderzenia, z czego jedynie jedno poleciało w światło bramki.
Kiepska skuteczność
Gliwiczanie w tym spotkaniu oddali aż 15 strzałów. Niestety jedynie 3 z nich były uderzeniami celnymi. Statystyka ta obrazuje nam idealnie, jak dużym problemem dla Piastunek jest skuteczność zawodników. Piast mógł to spotkanie zamknąć już w pierwszej połowie, a tymczasem do końca nie wiadomo było czy 3 punkty zostaną przy Okrzei. Ostatecznie jednak piłkarze z Gliwic dowieźli jednobramkową przewagę i zajmują aktualnie 6. pozycję w tabeli PKO BP Ekstraklasy.