W piątkowy wieczór na Okrzei Piast zmierzył się ze Stalą Mielec. Podopieczni Aleksandara Vukovicia chcieli potwierdzić dobrą dyspozycję w rundzie wiosennej i, pomimo zaledwie remisu, udało im się to. Można by wręcz stwierdzić, że był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie i gdyby nie nieskuteczność, moglibyśmy zachwycać się grą, jaką Piast nam zaprezentował.

Rzut oka na statystyki
Aby nie być gołosłownym, zachęcam do spojrzenia na statystyki. Według portalu Flashscore, prezentują się one następująco:

I jasne, w piłce nożnej liczy się ostatecznie to, co w sieci. Należy jednak docenić ofensywę Piasta za tak wiele stworzonych okazji (aż 31 strzałów!), tym bardziej, że przecież choćby w meczu z GKS-em Katowice mieliśmy problem ze stwarzaniem sobie dogodnych sytuacji.
Kilka zmian w składzie
W stosunku do meczu sprzed tygodnia trener Vuković był zmuszony do dokonania paru zmian w wyjściowej jedenastce. Pauzującego za kartki Dziczka zastąpił Tihomir Kostadinov. Drobny uraz kostki miał również Tomasiewicz. Serbski szkoleniowiec zdecydował się w takim wypadku przesunąć Michała Chrapka nieco niżej, a na jego dotychczasową pozycję wystawić Miłosza Szczepańskiego. Poza tym nieobecny był Tomas Huk, którego zastąpił debiutujący na Okrzei Akim Zedadka. Pełny skład prezentował się następująco:

Natychmiastowy atak
Od pierwszych minut to Piast naciskał i utrzymywał się przy piłce. Już w 17. minucie dobrą sytuację miał Jorge Felix, ale jego strzał z okolic jedenastego metra został zablokowany. W 26. minucie dobre dośrodkowanie Szczepańskiego niemal wykończył Maciej Rosołek, ale jego uderzenie głową wybił jeden z obrońców Stali. Parę minut później uderzał Szczepański, lecz skutecznie interweniował Madrzyk. Nie minęła chwila, a bramkarz Stali znów musiał się wykazać, tym razem po strzale Michała Chrapka.
Wydawało się, że bramka dla Piasta jest tylko kwestią czasu, kiedy to niespodziewanie na prowadzenie wyszedł zespół z Mielca. Zamieszanie w polu karnym i niemrawe wybicie wykorzystał Krystian Getinger, który przejął piłkę w rogu pola karnego i oddał precyzyjny strzał po długim słupku. Piast prowadził grę, ale to Stali wystarczyła jedna akcja, by wyjść na prowadzenie.
Druga połowa pod znakiem odrabiania strat
Na drugą połowę wyszliśmy z chęcią szybkiego odwrócenia stanu meczu. Niestety już w 50. minucie sytuacja z trudnej zmieniła się na bardzo trudną. Antybohaterem tej sytuacji został Michał Chrapek, którego podanie zostało przechwycone, a jeden z piłkarzy Stali znalazł się niemal sam na sam z bramkarzem. Uratować sytuację próbował jeszcze Igor Drapiński, lecz przy interwencji faulował i sędzia po analizie VAR zdecydował, że gościom należy się rzut karny. Piotr Wlazło strzałem w środek pokonał Frantiska Placha i na tablicy wyników było już 0-2.
Na szczęście zawodnicy Piasta nie podłamali się i ruszyli do odrabiania strat. W 58. minucie rewelacyjną indywidualną akcję zaprezentował Jorge Felix. Najpierw przejął piłkę wybijaną przez Madrzyka, następnie poradził sobie z dwoma obrońcami Stali i uderzył po krótkim słupku. Było już 1-2, a Hiszpan zanotował kolejną bramkę i potwierdził, że świetnie wszedł w nową rundę.
W 71. minucie Zedadka mocnym, płaskim dośrodkowaniem znalazł Jirkę, który nie zdołał czysto uderzyć. Na szczęście piłka odbiła się do Michała Chrapka, który nie pomylił się i dobrym strzałem doprowadził do remisu.
Mieliśmy jeszcze parę sytuacji, aby zdobyć trzecią bramkę i ostatecznie wyciągnąć z tego meczu maksimum. Strzał z dystansu Szczepańskiego zatrzymał się jednak na poprzeczce, a pod koniec meczu Jirka z bliskiej odległości został zablokowany przez dobrze wychodzącego bramkarza Stali. Należy jednak pochwalić drużynę za charakter i walkę do samego końca. Wyciągnięcie remisu z wyniku 0-2, kiedy piłka za nic nie chce wpaść do siatki rywala, to spore osiągnięcie.
Parę pomeczowych wniosków
Naprawdę dobrze ogląda się ostatnio Miguela Munoza. Hiszpan wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce i ewidentnie nie zamierza go oddawać. Razem z Czerwińskim tworzy bardzo solidny duet środkowych obrońców, i to mimo dwóch straconych bramek w tym meczu, które nie wynikały ze słabej postawy defensywy, lecz raczej z indywidualnych błędów i braku szczęścia.
Pochwalić należy również nowe nabytki. Erik Jirka po raz kolejny pokazuje, że jego transfer był strzałem w dziesiątkę. Praktycznie każdy atak Piasta przechodzi przez Słowackiego skrzydłowego. W większym wymiarze czasu pokazał się dzisiaj również Akim Zedadka. Grał on już w pierwszym meczu rundy jesiennej ze Śląskiem, lecz wystąpił wtedy nie na swojej naturalnej pozycji. Ze Stalą grał na prawej obronie i widać, że czuje się tam pewniej. Jego dobre dośrodkowanie zaowocowało bramką Chrapka, a i parę innych razy z powodzeniem włączał się do akcji i napędzał ataki.
Po raz kolejny trener Vuković nie zdecydował się na wiele zmian. Z ławki weszli jedynie Piasecki oraz Tomasiewicz. Z jednej strony to oczywiście trener zna najlepiej zawodników i on decyduje, z kogo i w jakim wymiarze skorzystać, z drugiej jednak taka bierność może skłaniać do myślenia, czy ławka rezerwowych jest wystarczająco mocna, by wspomagać pierwszy skład.
Radość czy niedosyt?
Z jednej strony zagraliśmy bardzo dobry mecz i tylko jeden punkt może wydawać się marną nagrodą za taką postawę. Z drugiej przegrywaliśmy 2:0, a jednak potrafiliśmy odwrócić losy meczu i doprowadzić do wyrównania. Nie ma więc trzech punktów, ale myślę, że postawa drużyny może napawać optymizmem w kontekście najbliższych spotkań. O tym, czy pójdziemy za ciosem, przekonamy się już w środę w meczu pucharowym z Pogonią Szczecin.