AnalizyOpisyPOMECZOWE

Piastunki lepsze od Wicemistrza Polski. 2:0 w Gliwicach!

Piastunki lepsze od Wicemistrza Polski. 2:0 w Gliwicach!

Każdy kto oglądał mecz z Cracovią, mógł mieć pewne obawy co do wyniku przy Okrzei. Już nie raz Piastunki wypuściły zwycięstwo z rąk i zamiast np 3 pkt, zdobyły oczko. Co gorsza, cały zespół był zdegustowany i wściekły po tym spotkaniu! Frustracja była zrozumiała. Gospodarze zrobili przecież tak naprawdę niewiele, żeby cieszyć się ze skromnej zdobyczy punktowej.

Tym razem jednak było inaczej i Piast nie dał ani cienia wątpliwości, że to jemu należał się maksymalny zysk oczek! Co więcej, zrobił to, choć po drugiej stronie miał rywala z najwyższej ekstraklasowej półki.

Pewnie wielu powie, że te słowa powiedziałem na wyrost. W końcu wiadomym jest to, w jakiej formie ostatnio znajdował się Śląsk. Pisał o tym między innymi Bartek w Zapowiedzi tutaj. Piastunki nie mogły jednak w żadnym wypadku lekceważyć podopiecznych Magiery, bo przecież nadal to jest ekipa broniąca wicemistrzostwa Polski. Dlatego też, obaj szkoleniowcy zdecydowali się na ich zdaniem najsilniejsze możliwe jedenastki.

Zanim jednak zaczęło się to spotkanie, nagrodą za najlepszego spikera Ekstraklasy ponownie został uhonorowany Andrzej Sługocki. Gratulacje od nas i trzymaj nadal tak kapitalną formę!

Składy i roszady.

Piast Gliwice.

Piastunki naprawdę wyglądały dobrze na stadionie przy Kałuży i stwarzały bardzo wiele sytuacji. Brakowało skuteczności, ale podopieczni Vukovicia znani byli z tego, że gra w ofensywie nie jest dla nich czymś niepojętym. Sztab nie kombinował więc za bardzo i dlatego zdecydował się na dokładnie tę samą jedenastkę i to samo ustawienie taktyczne 1-4-2-3-1 z wysuniętym Piaseckim. Vuković jak widać jest zwolennikiem zasady, co funkcjonuje, tego nie psuj i nie wymyślaj czegoś innego.

Śląsk Wrocław

Jeżeli można powiedzieć, że nasz szkoleniowiec nie miał większych dylematów z zestawieniem składu na ten mecz, to bez wątpienia miał je trener Jacek Magiera. Trzeba powiedzieć sobie wprost. To nadal jest bardzo groźny zespół dla każdego w Ekstraklasie, ale formę na początku tego sezonu ma iście depresyjną. U siebie ugrał tylko remis z beniaminkiem z Gdańska, a na dodatek wrócił na tarczy z Rygi. Nie ma już na Tarczyński Arena Erika Exposito i ten brak wyraźnie kładzie się cieniem na wszystkich wrocławian. Co gorsza, cały zespół, a zwłaszcza jego lider Nahuel Lleiva gra naprawdę źle. Trener  stracił zaufanie do Samca – Talara i Jezierskiego, a ich miejsce zajęli Burak Ince i Gerstenstein. Nie zmienił natomiast ustawienia taktycznego na ten mecz. Goście zagrali więc systemem 1-4-1-4-1 z wysuniętym Musiolikiem w ataku.

Piorunujący początek i gole Niebiesko-czerwonych.

Pierwsza połowa zaczęła się dosyć spodziewanie od ataków gości. Nahuel próbował rozgrywać piłkę, a skrzydłowi w zielonych strojach chcieli rozluźnić szyki Gliwiczan. Piastunki były nieco oszołomione tą sytuacją i mogły nadziać się na groźną akcję! W 2 minucie Gerstenstein popędził prawą stroną, ale skutecznie powstrzymał go grający z konieczności na lewym skrzydle Huk. Potem Piastunki opanowały sytuację i próbowały to zawiązać akcję (strzał przewrotką Felixa) lub wycofać bezpiecznie do tyłu i wpuścić rywala na własną połowę. Ta taktyka przyniosła nadspodziewany skutek w 8 minucie. Tomasiewicz dostał podanie od kapitana i wypatrzył wychodzącego za plecy Petkova Ameyawa. Ten co prawda był faulowany w polu karnym przez interweniującego Leszczyńskiego, ale zdołał jeszcze padem dziabnąć futbolówkę w kierunku bramki. Ta po chwili wtoczyła się za linię mimo desperackiej próby obrony Petrova! Od tej pory prowadziliśmy 1:0 i trybuny oszalały z radości.

W ciągu następnych 10 minut Śląsk próbował odrobić stratę, ale zwłaszcza akcja z 13 minuty mogła trenera Magierę doprowadzić do zawału serca. Ince dośrodkował tak w pole karne, że piłka nie tylko nie dotknęła nikogo w szesnastce, ale zwyczajnie wyszła na aut bramkowy. W 19 minucie to mogło i w zasadzie miało zakończyć się drugim golem. Pyrka z Chrapkiem najpierw klepką ograli Bartolewskiego i Pokornego, a następnie ten pierwszy wpadł w pole karne. Wycofał na 11 metr do niepilnowanego Tomasiewcza, ale asystent przy bramce Ameyawa koszmarnie spudłował. To powinno być najzupełniej w świecie 2:0! W końcu dał o sobie znać też Nahuel Lleiva. W 28 minucie sfrustrowany grą swoją i kolegów z około 17 metrów uderzył kapitalnie na bramkę gospodarzy, ale Plach sparował futbolówkę na rzut rożny.

Końcówka I połowy.

Kluczowym momentem tej części był nie tylko gol, ale też niestety urazy Piastunek. W 29 minucie Ince brutalnie uszkodził Hiszpana, za co dostał zdawać by się mogło tylko i aż żółtą kartkę! Turek zresztą nie bawił się w konwenanse i raz po raz jechał po kostkach lub po łydkach gospodarzom. Ofiarami tych ataków padł nie tylko popularny „Jorguś”, ale też Arek Pyrka i Ariel Mosór. Właściwie do teraz zadaję sobie pytanie, jak on dotrwał do 77 minuty bez czerwonej kartki? Co gorsza, zaledwie 10 minut później Schwartz tak wszedł w Ameyawa, że ten upadł na lewy bark. Na szczęście po chwili cierpienia wrócił na murawę w odróżnieniu niestety do Felixa, którego w 38 minucie zmienił Damian Kądzior. W końcu doczekaliśmy się też drugiego gola. Wszędobylski Kądzior zagrał futbolówkę za plecy Guercio do Ameyawa. Ten podał piłkę do Piaseckiego, który był bliski pokonania Leszczyńskiego. Co prawda bramkarz gości obronił ten strzał, ale dobitkę strzałem pod ladę wykończył Arek Pyrka. To był jego pierwszy gol od maja sezonu 2022/2023, gdy pokonał wówczas bramkarza Widzewa w Łodzi! Var sprawdzał jeszcze ewentualnego spalonego Piaseckiego, ale po chwili arbiter Raczkowski wskazał na środek. Taki wynik utrzymał się do przerwy.

Połowa zmian i niewykorzystanych szans gości.

Ciężko musiało być w szatni Śląska, bo trener Magiera od razu wymienił bezproduktywne skrzydła. Gerstenstein i Bartolewski usiedli na ławce, a ich miejsce zajęli Żukowski i Rejczyk. Akcje gości zaczęły zazębiać się. W 58 minucie Pokorny wrzucił futbolówkę w pole karne z rzutu wolnego, ale nie doszedł do niej Petkov. Potem w odstępie zaledwie dwóch minut próbowali pokonać Placha Lleiva i Rejczyk. Piast w tym czasie spokojnie przyjmował rywala na własnej połowie i groźnie próbował kontrować. W 70 minucie po kolejnej akcji niewykorzystanej tym razem Guercio, szkoleniowec gości zdecydował się na dalsze roszady. Bałuta zmienił Schwartza, a Samiec – Talar bezbarwnego Musiolika. Właściwie nad jego występem to w zasadzie można spuścić zasłonę milczenia. Tuż po wznowieniu jego vis a vis Piasecki spudłował w dość ciekawej akcji. Zaledwie 8 minut później Matsenko zmienił Ince, lecz ta roszada również z punktu widzenia wrocławian nic ciekawego nie wniosła

Końcówka spotkania

Z każdą upływającą minutą impas gości zaczął spadać. Ich akcje stały się kompletnie nieporadne i bardzo często podejmowali dziwne decyzje. Podsumowaniem tego występu była sytuacja z de facto już 78 minuty. Rzut rożny tak wykonali goście, że poszła kontra podopiecznych Vukovicia. Tomasiewicz podał futbolówkę do Piaseckiego, ale ten zamiast strzelać, zbyt głęboko chciał odegrać do zamykającego na dalszym słupku Kądziora. Potem szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na zmiany. Z boiska zeszli Chrapek, Piasecki i Ameyaw, a ich miejsce zajęli  Szczepański i ku uciesze kibiców Drapiński i Rosołek. Każdy z nich miał jeszcze sytuacje, ale wynik nie uległ już zmianie. Arbiter Raczkowski gwizdnął po raz ostatni, a Piastunki mogły cieszyć się z zasłużonych 3 punktów.

http://www.90minut.pl/mecz.php?id_mecz=1935218

Powiedzieli po meczu:

Aleksandar Vuković: „Jestem zadowolony z wyniku i faktu, że wygrywamy z wicemistrzem Polski. Śląsk ma swoją jakość i na pewno jest to wartościowe zwycięstwo. Myślę, że z przebiegu gry na tą wygraną zasłużyliśmy i zapracowaliśmy. Można powiedzieć, że pierwsza połowa była zdecydowanie na naszą korzyść. Udokumentowaliśmy to dwiema bramkami i prowadzeniem. Mimo wszystko musieliśmy grać szczelnie w obronie i przetrwać moment psychologiczny, w którym cofnęliśmy się za bardzo i walczyliśmy o to, żeby nie stracić bramki. Z drugiej strony dobrze, że udało nam się wybronić ten wynik, pomimo, że nie zawsze kontrolowaliśmy grę. To jest do poprawy, ale dobrze, że są takie elementy. Będziemy starać się to robić, ale drużynie należą się pochwały za kolejny dobry mecz. W pierwszej kolejce z Cracovią nie dopięliśmy swego, ale w starciu ze Śląskiem to nam się udało. Za to wielkie brawa dla całej drużyny”.

Jacek Magiera: „Gratulacje dla Piasta za zwycięstwo. Patrząc na ten mecz myślę, że miał dwie różne połowy. To było podyktowane tym, że Piast w pierwszej części meczu prowadził już 2-0. W drugiej nasz przeciwnik oddał inicjatywę, chociaż szybko stracone gole na pewno spowodowały, że nasze plany trzeba było zmieniać. Musieliśmy przez większą część drugiej połowy grać w ataku pozycyjnym. Mieliśmy wiele z gry, natomiast nie stworzyliśmy wielu okazji. W drugiej części najbardziej zabrakło tego, co w sporcie jest najważniejsze, czyli goli. Bez ich nie wygra się meczu, ani nawet nie zremisuje. Najbardziej żałujemy okazji naszych stoperów przy dośrodkowaniu piłki, czy też strzałów Guercio i Rejczyka. To były szansy, przy których powinniśmy pokusić się o zdobycie bramki. W moim przekonaniu aż tak dużej różnicy między zespołami nie było, natomiast tak jak wspominałem, zabrakło z naszej strony strzelonych goli”. 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

?>