Piastunki, to nie tak miało wyglądać. Wiedzieliśmy, że bardzo trudno będzie uzyskać pozytywny wynik w Szczecinie, ale czegoś takiego nikt się nie spodziewał. Niebiesko-czerwoni byli bliscy zdobycia oczka, lecz ostatecznie przegrali mecz w ostatniej minucie gry. Ta porażka boli szczególnie, bo to jest już kolejna strata punktów z rzędu. Piastunki szybko muszą otrząsnąć się, bo wkrótce mogą nas dogonić rywale z dołu tabeli.
Nie wiem jak wy, ale ja szczerze czuję złość po takim spotkaniu. Pogoń bez wątpienia była drużyną lepszą. Częściej atakowała i była groźniejsza pod polem karnym Placha. Co prawda najwięksi optymiści zakładali, że możemy gospodarzy pokonać, ale jak dowiecie się z tego podsumowania, remis był naprawdę w zasięgu ręki gliwiczan. Mieliśmy sytuacje dogodne do strzelenia bramki, ale ich znowu nie udało się Niebiesko-czerwonym wykorzystać. Wracając jednak do spotkania. Co ciekawe mówiąc pół żartem pół serio. Z uwagi na podobieństwo kolorystyczne strojów obu zespołów, debiutu doczekał się nasz trzeci alternatywny szaro-bordowy komplet!
Zmiany, zmiany, zmiany.
Trener Vuković jak dotąd nie miał większych problemów z zestawieniem jedenastki na spotkanie, poza brakiem obecności Jorge Felixa i Fabiana Piaseckiego w kilku wczesnych kolejkach sezonu. Niestety w tym wypadku sytuacja uległa zmianie. W województwie zachodniopomorskim trener przede wszystkim nie mógł skorzystać z Patryka Dziczka, którego zastąpił Miłosz Szczepański. Szkoleniowiec zaskoczył zresztą ponownie i za Fabiana Piaseckiego od pierwszej minuty desygnował Andreasa Katsantonisa. Zatem skład Piastunek w tym meczu wyglądał tak.
Wyjściowa XI Piasta Gliwice! 📋🔵🔴
🔜 #POGPIA! pic.twitter.com/D45O7LnAWN
— Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) October 6, 2024
Co natomiast można było powiedzieć o obozie naszych rywali? Porażka w fatalnym stylu w Katowicach zmusiła trenera Kolendowicza do roszad w zespole. Kurzawa i Łukasiak stracili miejsce w jedenastce, a na ich pozycje szkoleniowiec Portowców desygnował kolejno Gorgona i Korczakowskiego. Zmieniło się także ustawienie bordowych. Ze standardowej formacji 1-4-1-4-1 którą grał przez większość sezonu, przeszedł na 1-4-2-3-1! Ten manewr zapewne miał na celu zaskoczyć Niebiesko-czerwonych. Ponadto gospodarze specjalnie przygotowali się na to starcie, gdyż w pamięci jeszcze tkwiła im porażka 2:0 z Piastem u siebie. Pisaliśmy o tym meczu tutaj Tak więc jedenastka Szczecinian wyglądała tak.
Do boju, MKS! 🔥 #POGPIA pic.twitter.com/JQ10VFSRhu
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) October 6, 2024
Połowa niewykorzystanych szans.
Wszyscy na stadionie spodziewali się zapewne huraganowych akcji gospodarzy od początku, ale to Piast przeprowadził pierwszą groźną akcję. W 6 minucie Pyrka rozegrał piłkę z Rosołkiem na jeden kontakt, ale napastnika próbował powstrzymać Gorgon. Niefortunnie jednak tak wybił futbolówkę, że ta trafiła do byłego piłkarza Legii, a następnie do Szczepańskiego. Pomocnik Piasta natychmiast oddał strzał w kierunku bramki. Potem nastąpiła faza walki w środku boiska. Od czasu do czasu Grosicki próbował szarżować na lewym skrzydle, ale bez efektu. Dopiero w 24 minucie doszło do groźnej akcji gospodarzy. Koutris próbował obsłużyć w polu karnym Kolourisa, jednak tego powstrzymali z kolei Drapiński z Czerwińskim. Trzy minuty później Bichakchyan huknął zza linii pola karnego, ale Plach sparował piłkę nad poprzeczkę. W 37 minucie Pyrka próbował znaleźć polu karnym swoich kolegów, ale jego centrę zablokował Leonardo Koutris.
W końcówce tej części doszło do trzech groźnych sytuacji. Najpierw w 41 minucie Tomasiewicz chciał podaniem za plecy uruchomić cypryjczyka, ale trafił go w plecy. Do piłki doszedł Felix, ale fatalnie spudłował. To powinno być 1:0! W 43 minucie Bichakchyan urwał się lewym skrzydłem i zacentrował w pole karne, ale tam podanie zablokował Huk. W 45 minucie Szczepański ponownie chciał zaskoczyć Cojocaru, ale uderzył nad poprzeczką! Chwilę później Sylwestrzak gwizdnął na przerwę i Piastunki zeszły do szatni z wynikiem 0:0! W przerwie doszło do sympatycznego zdarzenia, bo publiczność na murawę rzuciła setki pluszaków w ramach akcji pomocowej.
Mogło być dobrze, skończyło się źle!
Trzeba jasno powiedzieć, że nie była to połowa Piastunek, choć to oni lepiej weszli w tę część. W 49 minucie Drapiński zacentrował w pole karne, ale głową nie zdołał pokonać Cojocaru Rosołek. W 55 minucie Pyrka podał piłkę w uliczkę do Rosołka. Ten zacentrował na dalszy słupek, ale Katsatonis trafił z voleya w Wahlquista. Piłka rykoszetem odbiła się jeszcze do środka pola karnego, ale Chrapek nieczysto w nią trafił! Piastunki też dawały się zaskoczyć. Zaledwie 2 minuty później Grosicki zacentrował na głowę do Ormianina, jednak ten nie zdołał właściwie złożyć się do strzału. W 59 minucie Drapiński wrzucił piłkę ze skrzydła, ale wprost w ręce Cojocaru. Potem głównie sporo działo się na połowie Piastunek, ale Pyrka umiejętnie powstrzymywał szarże Grosickiego. Inna sprawa, że gospodarze byli kompletnie nieporadni. Nie zmieniły tego nawet zmiany.
W końcu w 80 minucie wpierw zacentrował Szczepański w pole karne, a potem to samo próbował zrobić Przyborek. Te akcje spaliły na panewce. Piastunki próbowały nadal. W 86 nieudolnie przymierzył Tomasiewicz, lecz największy dramat czekał nas w samej końcówce. Wpierw piłkę zmarnował Felix po kapitalnej akcji Pyrka Chrapek, a potem Huk niefortunnie nastąpił na nogę rywala. Sędzia wskazał na wapno i choć Grek wpierw trafił w Placha, dobitki już nie zmarnował. Gospodarze oszaleli, a Huk dostał jeszcze drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.
Szalona końcówka w Szczecinie! Efthymios Koulouris utrzymał nerwy na wodzy i zapewnił trzy punkty Pogoni 💪
📺 Przed nami mecz Jagiellonii z Legią, startujemy o 20:15 w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrTue pic.twitter.com/wRcPzPqoNJ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 6, 2024
Wkrótce potem sędzia zakończył ten mecz, a Piastunki znowu muszą zastanowić się nad tym, jak wykorzystywać dogodne okazje i wygrywać spotkania.
http://www.90minut.pl/news/334/news3343984-PKO-BP-Ekstraklasa-Pogon-1-0-Piast.html
Powiedzieli po meczu:
Aleksandar Vuković: Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Drużynę, która u siebie dominuje każdego rywala sprowadziliśmy do stworzenia pół sytuacji. Nie pamiętam, żeby Pogoń dzisiaj cokolwiek groźnego wykreowała. Oprócz stałych fragmentów, rzutów rożnych i dośrodkowań nic więcej. Uważam to za dowód dobrej pracy naszego zespołu, który taktycznie, fizycznie i mentalnie był w tym meczu. Ostatnia sytuacja jest trudna do zaakceptowania. Sporo przypadku, dotknięcie stopą zawodnika. Nasz zawodnik musiał gdzieś tę stopę postawić, walczył z zawodnikiem, który nie miał szansy dojść do piłki. To trudne. Po wszystkim dostał jeszcze czerwoną kartkę. Człowiek w takiej sytuacji się zastanawia, czy jest z drugiej strony jakiekolwiek zrozumienie tego, jak czuje się osoba, która znajduje się po drugiej stronie barykady. Czy jest jakakolwiek empatia. Nie obraziłem sędziego. Zapytałem o stopklatki, które robił. Trudno mi się z tym pogodzić. Jeszcze trudniej mi się pogodzić z tą czerwoną kartką. Chcę przede wszystkim skupić się na tym, że drużyna na tle bardzo dobrego rywala pokazała się bardzo dobrze. Ostatecznie wracamy stąd bez punktów i moim zdaniem to bardzo niesprawiedliwe w stosunku do tego, co działo się podczas meczu.
Robert Kolendowicz: Bardzo trudny mecz dla nas. Piast postawił naprawdę wysoko poprzeczkę. Zwykle stwarzamy dużo sytuacji, dziś ich było mniej. Piast to zespół, przeciwko któremu każdemu gra się trudno. Mecz mógł iść w różną stronę. Raz przewagę miał Piast, a raz my. Finalnie jestem niezwykle szczęśliwy. Z determinacji, pasji, z jaką graliśmy i skończyliśmy mecz. Widziałem ogień w oczach naszych zawodników. Widziałem, że chcieli to spotkanie wygrać. Po zmianach dostaliśmy nowej energii. Tak jest sporcie, w życiu. Gdy się bardzo starasz, to wreszcie dostajesz nagrodę. Gratulacje dla wszystkich, którzy się do tego zwycięstwa przyczynili.
Jeden komentarz