Był taki mecz

Piastunki wygrywają na Podlasiu! [BYŁ TAKI MECZ]

Piastunki wygrywają na Podlasiu! [BYŁ TAKI MECZ]

Nastąpiła przerwa w rozgrywkach, zatem postanowiliśmy wznowić nasz cykl Był taki mecz. Chcemy w ten sposób przypomnieć Wam ciekawe fakty z historii Piasta, ważne mecze, niesamowite zdarzenia. Słowem, tak jak fantastyczna i ciekawa jest historia Świata, równie fascynująca jest historia Piasta. Zatem cofamy się tym razem do 14 czerwca 2020 roku, a Piastunki jadą walczyć o 3 punkty na bardzo niewdzięczny stadion przy ul. Słonecznej w Białymstoku.

Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że na Podlasiu każdemu bez względu na sezon trudno się gra. Ostatnio mogliśmy się o tym przekonać, gdy Piastunki również musiały sporo napocić się, aby wywalczyć tam choćby punkt. O tym napisał zresztą Kuba, podsumowując niedawne starcie ligowe podopiecznych Vukovicia z wybrańcami trenera Siemieńca […]

Przy tym trzeba pamiętać  o jednej istotnej rzeczy. Jeśli historyk czy dziennikarz sportowy piszą o jakimś wydarzeniu, to oczywiście muszą wziąć pod uwagę pewne fakty. Wpierw analizują tło historyczne tego starcia, potem składy i na końcu opisują mecze. Nie będziemy w tym wypadku oryginalni i też pójdziemy tym tropem. Zatem jeszcze raz przenosimy się do 14 czerwca 2020 roku i zajmujemy miejsce.

Rys historyczny starcia.

Dzisiaj nasza sytuacja w tabeli jest jasna. Jesteśmy na 9 miejscu z wyraźną przewagą nad strefą spadkową, natomiast nasz rywal ma sezon po prostu kapitalny. Wystarczy wspomnieć, że są na drugim miejscu w tabeli i u siebie stracili punkty dopiero z wybrańcami Vukovicia. To właśnie Piastunki jako jedyne dotychczas zdobyły przy Słonecznej oczko. Zupełnie inaczej to wyglądało pod koniec sezonu 2019/2020!

Wtedy to my byliśmy na fali, a na mecz jechaliśmy przede wszystkim jako wciąż urzędujący Mistrz Polski! Faworytem nie byli więc gospodarze, tylko podopieczni trenera Fornalika. W tamtym sezonie też byliśmy trochę na innych biegunach. Gospodarze rzutem na taśmę zakwalifikowali się do grupy mistrzowskiej, bo graliśmy wówczas systemem E-37 […], natomiast Piastunki zajmowały w tym zestawieniu  bezpieczne drugie miejsce za Legią.

www.wikipedia.pl

Było to niezwykle ważne starcie dla gospodarzy. Musieli punktować, żeby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Nie było to łatwe, bo na ich potknięcie czekało Zagłębie Lubin, Raków czy Górnik Zabrze. Ostatecznie jednak, na ich szczęście rywale potracili punkty.

Mistrzowska jedenastka Piasta.

Trzeba otwarcie powiedzieć, że nie tylko dobrze Piastunki grały w tym pamiętnym sezonie, ale też skutecznie. Wystarczy wspomnieć, że Jorge Felix i Piotr Parzyszek zanotowali dwucyfrową zdobycz bramkową. Hiszpan popisał się 16 nastoma trafieniami i 3 asystami, a holenderski Polak 12 bramkami. Do tego oczywiście doszły 4 trafienia naszego niezawodnego kapitana, jeden Kuby Czerwińskiego i 2 gole Sebastiana Milewskiego. Nie było jednak tych wszystkich sukcesów, gdyby nie kapitalna gra Franciszka Placha, który wygrywał klasyfikację najlepszego goalkeepera z aż 14 czystymi kontami na 36 łącznie kolejek.

Nic więc w tym dziwnego, że ówczesny trener Piasta mógł wystawić naprawdę dobrą w tamtych czasach jedenastkę, mimo tego, że Felix nie mógł zagrać z powodu kartek. Prezentowała się ona tak.

Plach – Konczkowski, Korun, Czerwiński. Kirkeskov – Vida, Sokołowski, Hateley, Milewski – Tuszyński, Parzyszek.

W zupełnie innej sytuacji byli nasi rywale.

Gospodarze w kłopotach.

Jak napisałem już wyżej, dla gospodarzy było to bardzo ważne starcie. Po pierwsze zwycięstwo nad mistrzem Polski mogło dać dodatkowego kopa mentalnego. Poza tym musieli oni punktować tak, żeby zapewnić sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Awans do grupy mistrzowskiej im to zapewniał! Co więcej, trener Fornalik mógł obawiać się zawsze groźnych w polu karnym Imaza, Patryka Klimali, Bartosza Bidy i Ivana Runje.

Co ciekawe trener Petev zdecydował się wstawić do bramki Węglarza, a przecież miał niezwykle doświadczonego Sandomierskiego i świetnie rozwijającego się Dziekońskiego!

W związku z powyższym szkoleniowiec tak zestawił pierwszy skład.

Węglarz –  Kadlec, Runje, Tiru, Arsenić – Borysiuk, Romańczuk, Pospisil, Imaz, Bida, Makuszewski-Puljić.

I połowa

Teraz w perspektywie czasu można powiedzieć, że to Piast lepiej wszedł w ten mecz. Już w 6 minucie Czerwiński uderzył obok bramki po centrze Hateleya, ale obrońcy złapali Parzyszka i Konczkowskiego na spalonym. Potem gra toczyła się w środkowej strefie boiska do momentu, gdy w 22 minucie Plach zdecydował się długie krzyżowe podanie do wychodzącego Konczkowskiego. Arsenić popełnił błąd przy przyjęciu piłki i obrońca Piasta popędził na bramkę. Chorwat zdołał go co prawda zatrzymać, ale już w obrębie pola karnego. Arbiter Paweł Raczkowski nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na „wapno”. Jedenastkę wykorzystał Piotr Parzyszek. W 31 minucie ładną koronkową akcję Piasta wykończył strzałem z woleja Milewski, ale piłkę wybił na rzut rożny Runje! W 40 minucie kolejny błąd tym razem Bidy omal nie zakończył się trafieniem, ale Parzyszka strzał został zablokowany. Więcej ciekawych sytuacji już nie było i arbiter posłał piłkarzy obu stron do szatni. Warte jest tylko do odnotowania to, że w 45 minucie dostał żółtą kartkę Ariel Borysiuk.

II połowa.

Trener gospodarzy nie mógł być zadowolony z postawy swoich zawodników. Popełniali katastrofalne błędy w obronie i byli bierni w ofensywie. Co gorsza, dla niego, żółte kartki Arsenicia i Borysiuka wykluczały bardziej agresywną grę. Nie zdecydował się co prawda na zmiany, ale w 61 minucie jego zespół powinien był wyrównać. Białostocczanie zawiązali koronkową akcję, po której Imaz trafił w słupek. Nie przyniosło to bramki, ale za to gospodarzy dotknęło kolejne nieszczęście zaledwie 11 minut później. Vida chciał przejąć piłkę na ok. 30 metrze przed bramką Węglarza, ale został ścięty przez Borysiuka. Jagiellończyk nawet nie protestował, tylko usłużnie zszedł z placu, nie oglądając nawet czerwonej. Od tego momentu, gra gospodarzy siadła. W 77 minucie Hateley podciął piłkę nad obrońcami, ale Parzyszek, zamiast strzelać, chciał podać piłkę do Milewskiego. Ostatecznie wyszedł dość zabawny lekki lob kiks i Węglarz złapał futbolówkę. Zmiany Struski, Prikryl i Kostal też nie przyniosły rezultatów. Jagiellonia była bezzębna. W 85 minucie to musiało się tak skończyć i podwyższyliśmy prowadzenie. Jodłowiec otrzymał piłkę od Steczyka. Ruszył w pole karne, ale tam jego szarżę powstrzymał Tiru. Rumun zarzekał się, że w piłkę trafił, ale przy okazji zahaczył pomocnika Piasta. Tym razem jednak karnego na gola zamienił Hateley.

Potem niewiele działo się i arbiter z Warszawy zakończył ten mecz.

http://www.90minut.pl/mecz.php?id_mecz=1493417

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

?>