Ostatnio nie zasypywaliśmy czytelników wspomnieniami z przeszłości i pora to zmienić. Tym razem chciałbym zaprosić was wszystkich na słynną, piękną prezentację Piasta, która odbyła się w upalny dzień 15 lipca 2015 roku. Jest to też, co nie ukrywam, sentymentalny powrót do początków mojej pracy dziennikarskiej. Poznacie więc to wydarzenie także od środka, tam gdzie kibice nie dotarli. Zatem wsiadamy w nasz wehikuł czasu, ustawiamy właściwą datę i ruszamy w drogę.
W czym będziemy grać?
Co ciekawe jednak, to wydarzenie było poprzedzone innym równie interesującym. To był chyba pierwszy raz w historii polskiej piłki jak nie na świecie moment, gdy sponsor techniczny klubu Addidas sam poprosił kibiców o wybranie wzoru kolorystycznego trykotu. Muszę przyznać dzisiaj otwarcie, że to fenomenalny pomysł, bo zintegrował kibiców wokół fajnej akcji i jak pamiętam, przyniósł wiele radochy także najmłodszym! Jesteśmy przecież w 2015 roku i do wyboru mamy znowu 4 wersje kolorystyczne domowej koszulki.
No więc którą wybraliście?
Jak wiemy doskonale, ostatecznie wybór padł na trykot dolny po prawej stronie i jak uważam, przyświecała mu pewna myśl! Jest to przecież niemal idealne odwzorowanie herbu miasta, gdzie na tarczy błękitno-szkarłatnej widnieje złoty śląski orzeł i wieża. Orła symbolizować miały złote pasy, złote logo firmy charakterystyczne dla Addidasa i złoty lampas po bokach.
Spróbujemy to zobrazować
Podobieństwo jest więc uderzające!
Zacznijmy imprezę!
Oficjalna Prezentacja Piasta została zlokalizowana na gliwickim rynku i to też moim zdaniem był świetny krok Władz miejskich i ówczesnych managerów Piasta. Pokazał wówczas, że nie tylko w Gliwicach są kibice sąsiadów za miedzy, ale też rodzimego miejskiego Klubu. O czym warto wspomnieć to fakt, że po oficjalnej prezentacji wszyscy piłkarze byli do dyspozycji kibiców. Można było sobie zrobić zdjęcie, otrzymać autograf lub pamiątkę w postaci piłki. Trybunę ustawiono z prawej strony ratusza bliżej Gwarka, a cała strefa kibica sięgała aż do arkad pod namiotami!
Strefa mediów huczy od rozmów
Tymczasem w głębi profesjonalnego świata piłki dudniło od emocji. Hostessy na przemian z piłkarzami przewijały się, a w całym tym ferworze udało mi się złapać Bogdana Wilka, późniejszego dyrektora sportowego Piasta. Przypomnę wam krótki zapis mojej rozmowy.
Leszek Ziętkiewicz: Jakie są aspiracje Piasta w nowym sezonie?
Bogdan Wilk: Mamy wielkie oczekiwania po chłopakach. Nowi piłkarze świetnie wprowadzili się do zespołu i stanowią wielką jakość.
L.Z.: No właśnie, mówi się o bombie transferowej Piasta czyli sprowadzeniu Kamila Vacka.
B. W.: Tak, jesteśmy bardzo podbudowani przyjściem Kamila. To jest prawdziwy obieżyświat i niezwykle profesjonalny w swoim działaniu człowiek.
L. Z.: Bez wątpienia były piłkarz między innymi Bundesligi wprowadzi jakość do zespołu, ale chciałbym jeszcze krótko zapytać o Martina Nespora, bo jak wiemy przyszedł on do klubu ze Sparty Praga! Co może mi Pan powiedzieć o tym dotąd niezbyt znanym napastniku?
B. W.: Przede wszystkim jest bardzo mobilny, świetnie gra głową i jest niezwykle skuteczny w polu karnym.
To nie był jedyny wywiad, który przeprowadziłem na prezentacji.
Wkrótce potem natknąłem się na Kornela Osyrę i z nim też udało mi się zamienić kilka słów.
Leszek Ziętkiewicz: Ostatni sezon zagraliście trochę pechowo i nie udało się wam zakwalifikować do grupy mistrzowskiej.
Kornel Osyra: Tak, mieliśmy sporo pecha w tych meczach i nie zawsze dopisywało nam szczęście.
L. Z.: Czy w związku z powyższym, możemy spodziewać się Piasta walczącego o miejsce wyższe niż 8?
K. O.: Tak zdecydowanie. Przede wszystkim chcemy sobie zapewnić utrzymanie już przed fazą dodatkową, aby zaoszczędzić nerwów.
L.Z.: W tym sezonie szeregi Piasta zasiliło aż 24 piłkarzy, czy w szatni nie bijecie się o szafki?
K. O. (śmiech) : Nie, nad wszystkim panuje Gerard. Kapitan od razu pokazał chłopakom jak wyglądają porządki w szatni.
L. Z.: OK wracaj do kolegów
Prezentacja
Stanęliśmy więc do prezentacji w oczekiwaniu na piłkarzy, których w iście dickelowskim (Norbert Dickel, spiker Borussi) wydaniu uroczyście przedstawiał prowadzący całą imprezę Andrzej Sługocki. Wyczytywał imię piłkarza, a zgromadzeni na rynku skandowali jego nazwisko, po czym łapali piłkę wykopniętą przez wyczytanego. Całości uroczystości towarzyszyły nie tylko piękne hostessy, ale też dziewczyny z grupy tanecznej! Po kolei wyczytywano zawodników według numerów, a gdy przyszło do nowego nabytku prowadzący jak na profesjonalistę przystało, wymieniał również jego nazwisko. W ten sposób ludzie dowiedzieli się, że Barisić ma na imię Josip, a Nespor Martin. (Amatorska relacja z tego wydarzenia)
Martin jest wśród nas
Jak wspomniałem już wcześniej, po całej prezentacji piłkarze zostali do dyspozycji kibiców! Szczególnie oblegani byli co zrozumiałe Gerard Badia i Kamil Vacek, ale mnie w tym czasie w strefie mediów udało się złapać jeden z nowych nabytków Piasta.
Leszek Ziętkiewicz: Martin, przede wszystkim miło mi ciebie powitać w Gliwicach.
Martin Nespor: Dziękuję. Ze swej strony postaram się odwdzięczyć bramkami i punktami.
L. Z.: Tak na to wszyscy tu liczymy, tym nie mniej czego oczekujesz od Ekstraklasy, jak widzisz te rozgrywki?
M. N.: Przede wszystkim to jest liga bardzo siłowa i wymaga pełnej pracy w polu karnym.
L. Z.: Czy w takim razie Liga czeska jest bardziej widowiskowa?
M. N.: Tak tego bym nie ujął. Są pewne podobieństwa, ale u nas gra się bardziej otwarcie a u was bardziej taktycznie.
L. Z.: Czy to Trener Latal namówił ciebie na przyjazd do Gliwic?
M. N.: Przyznam, że jego telefon i propozycja były bardzo interesujące, ale przeważyła perspektywa tego, że bliżej mam do domu niż w przypadku dwóch innych ofert (śmiech)
L.Z: Czy były jeszcze inne powody tego transferu?
M. N.: Przyszedłem też do Piasta, bo tu zaczęła się tworzyć naprawdę ciekawa drużyna. Chłopaki świetnie nas przyjęli i co ważniejsze zespół mimo tak wielu transferów bardzo dobrze rozumie się na boisku.
L. Z.: Czego więcej chcieć!
M. N.: Tylko tego, że będziemy świetnie grać, zdobywać punkty i tak cudowni kibice będą zawsze z nami.
L. Z.: Tego nam wszystkim serdecznie życzę.
Wkrótce potem prezentacja skończyła się, a mi zebrało się na przemyślenia.
Wiało optymizmem
Tak, jakiś czas później analizowałem wszystko to, co wtedy wydarzyło się na tej pięknej prezentacji. Dostrzegłem wówczas coś dziwnego i zarazem pięknego. Nie tylko wystarczy wspomnieć, że chodziło o zabawę i możliwość zrobienia sobie zdjęcia z piłkarzami. W powietrzu naprawdę czuć było taką radość i optymizm, że ten następny sezon będzie bardzo dobry. Pokazywali go piłkarze, sztab, spiker, kibice i wszystkie osoby z zarządu klubu jak i też Urzędu Miasta. Unosiła się swoista aura! Kto wie, czy właśnie na fali tego szeroko rozumianego entuzjazmu, nie udało nam się wywalczyć pierwszy w historii srebrny medal! Szersza analiza sezonu 2015/2016