Inne

Piękny jubileusz – część I

Piękny jubileusz – część I

Praca trenera szczególnie w Polsce nie jest usłana różami. Zawód ten wymaga wielu poświęceń, emocji i bardzo często niewytłumaczalnych reakcji.  Nie ma praktycznie sezonu Ekstraklasy, w którym nie dochodzi do zmiany szkoleniowców. Właściwe tylko dwóch trenerów ma tak naprawdę komfort pracy w swoich klubach. Jednym z nich jest Marek Papszun, który jest aktualnie najdłużej pracującym trenerem w swoim klubie. Drugim z kolei jest Waldemar Fornalik, który obchodzi już 5 rocznicę pracy w Piaście. Kto by pomyślał, że mimo wszystkich za i przeciw, Waldek będzie z nami już taki szmat czasu. Co ciekawe, nie zwolniono go nawet wtedy, gdy po 9 kolejkach jego zespół zanotował jeden remis i same porażki. To jest naprawdę zastanawiające! Przecież sam Wielki Pep Guardiola mówił:

Piękno sportu polega na tym, że czasami się śmiejesz, a czasami płaczesz

Nie odnosi się ten cytat wyłącznie do wyników zespołu, sukcesów lub spektakularnych porażek, ale też do zwolnień trenerów. Można sobie tylko zadać pytanie, ilu szkoleniowców przed Fornalikiem utraciło w Piaście pracę i to za wyniki znacznie lepsze. Co jest takiego w tym, że zmieniają się władze, prezesi, piłkarze przy Okrzei, a Waldemar Fornalik wciąż może liczyć na zaufanie? Na to i inne pytania będę chciał znaleźć odpowiedź. 

Piast szuka szkoleniowca

Tak się składa, że bardzo często zatrudnienie w klubie jednego szkoleniowca wiązało się z nieprzyjemną atmosferą zwolnienia jego poprzednika.  Nie jest to jednak regułą! W przeciwieństwie do większości przypadków, przy Okrzei atmosfera nie była tak gorąca. Po kilku porażkach w kompromitującym stylu Dariusz Wdowczyk dostał po prostu ultimatum. „Zespół wygra przy Reymonta, albo będziemy musieli poszukać nowego szkoleniowca.” Jak pewnie wszyscy się domyślają i nie jest im obca historia klubu, po porażce 0:2 w dniu 19 września 2017 roku rozwiązano  z urodzonym w Warszawie trenerem kontrakt za porozumieniem stron. Dariusz Wdowczyk powiedział wtedy:

Dziękuję kibicom, piłkarzom i zarządowi za wspólną pracę oraz wszystko to, co udało się wspólnie osiągnąć. Życzę Piastowi pomyślności i sukcesów.

Z uwagi na to, że sytuacja zespołu była nie do pozazdroszczenia, przede wszystkim niemal natychmiast postanowiono poszukać odpowiedniego wolnego na rynku szkoleniowca. Wybór padł na zamieszkałego w Tychach Waldemara Fornalika i jego brata.

Dzisiaj możemy zastanawiać się  nad tym, co powodowało tę decyzję. Część teoretyków sądzi, że Piast chciał zatrudnić śląskiego szkoleniowca z CV i warsztatem, znającego realia piłki w naszym regionie. Inni z kolei uważają, że nie było dostępnych na rynku odpowiednich osób.

Ostatecznie w dniu 19 września 2017 podpisano kontakt z obecnym trenerem Piasta i polecono mu poprawę wyników drużyny. Niestety jednak dla niego i jego sztabu początki w klubie były bardzo trudne.

Nowy sztab zmienia taktykę

Można z całym przekonaniem powiedzieć, że sezon 2017/2018 był w wykonaniu piłkarzy Piasta tragiczny. Nawet zatrudnienie takiego fachowca jak Waldemar Fornalik w tej kwestii niewiele zmieniło. Zespół nie miał spójności, ponosił porażki kolejno z Górnikiem Zabrze, Termalicą i osuwał się w tabeli coraz niżej. Warto tylko wspomnieć, że tuż przed startem rundy dodatkowej Piast łącznie odniósł zaledwie 6 zwycięstw.

Nie trudno więc domyślić się, że był to okres w pracy naszego szkoleniowca bardzo stresujący. Pewnie prześladowały go myśli o groźbie zwolnienia i podzielenia losu poprzednika. Kolejne porażki z pewnością nie pozwalały mu też na spokojny sen. Dlatego już na wstępie postanowił  poprawić grę z tyłu i uszczelnić szyki obronne. Piast stracił w ten sposób swoje atuty z przodu, ale dzięki tej decyzji, po serii porażek, stopniowo przyszły remisy z Sandecją i Miedziowymi, a także zwycięstwo nad Wisłą Płock. Te wyniki z pewnością przekonały zarząd co do tego, że WF powinien zostać do końca sezonu.

Zmiany taktyczne szybko przyniosły oczekiwany skutek. Piast co prawda nie zdobywał seryjnie 3 punktów, ale remisy na początku rundy wiosennej z  Pogonią, Lechem i Śląskiem utwierdziły sztab Fornalika w przekonaniu, że nagła zmiana systemu gry może przynieść inny skutek co do oczekiwanego. Zaszczepił więc w piłkarzach z Okrzei tak charakterystyczny po dziś dzień pragmatyzm.

To było straszne. Kibice wyli na stadionie, gry zespołu nie dało się ze spokojem przeżywać. Co gorsza, oczy bolały od patrzenia, ale dzięki wyrachowaniu Piast wciąż utrzymywał realne szanse na utrzymanie. Dlatego też, mimo fatalnej wprost sytuacji w tabeli, gliwiczanie przystąpili do gry w rundzie dodatkowej z nadziejami na pozostanie w Ekstraklasie.

Siwe włosy trenera i utrzymanie

Praca trenerów i analiza osiągniętych przez nich wyników wpływa na ocenę. Pewnie w przypadku WF byłaby ona druzgodzącą, gdybyśmy mieli na uwadze tylko występy zespołu w rundzie dodatkowej. Szybko bowiem przyszły porażki z Cracovią, Sandecją, Lechią, Śląskiem i sztabowi poważnie zaczęło zagrażać widmo spadku. Po tylu porażkach szkoleniowcowi przybyło też z pewnością siwych włosów i stresu.

Dlatego też jeszcze raz postanowił zaryzykować i ustawić zespół tym razem ofensywnie. To był strzał w dziesiątkę, a efektowne zwycięstwo nad Arką 5:1 utwierdziło go w przekonaniu, że nic nie jest z góry przesądzone. Niestety jednak na niekorzyść Piasta wpływał fakt, że w bezpośredniej walce o utrzymanie przyjdzie im dane zmierzyć się ze Słonikami, których w sezonie nie pokonali.  Piast miał 33 punkty i tylko zwycięstwo przy Okrzei uratuje go przed spadkiem. Fornalik postanowił więc, że bronić już nie ma czego i trzeba iść po pełną pulę.

To znowu był strzał w dziesiątkę! Zespół po kapitalnej grze pokonał rywala 4:0 i radości na stadionie nie było końca.

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

?>