Inne

Podkarpackie męczarnie. Wywozimy oczko z Mielca!

Podkarpackie męczarnie. Wywozimy oczko z Mielca!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację Ekstraklasy na wyjeździe. Po dobrej grze przy Okrzei z Lechem, szczerze wielu liczyło na maksimum punktów w Mielcu. Niestety jednak obeszliśmy się smakiem, bo wróciły do nas stare demony nieskuteczności.

Prawdę mówiąc, niewiele było klarownych sytuacji, a spotkanie przypominało taką typową taktyczną mordęgę. Stal próbowała wyrwać się z agresywnego zamka Piastunek, z kolei nasze sytuacje w I połowie przypominały po prostu walenie głową w mur. Jak jednak przebiegało to spotkanie, zapraszam na moje podsumowanie.

I połowa.

Bez wątpienia lepiej w spotkanie weszli podopieczni Aleksandara Vukovicia. Bardzo szybko uzyskaliśmy przewagę w polu karnym i na jego przedpolu. Raz po raz Tomasiewicz lub Chrapek wrzucali piłkę w pole karne lub starali rozszerzyć grę do boku. Szczególnie aktywni w pierwszych 10 minutach byli Katranis, Pyrka lub Ameyaw. Niestety szczelnie ustawione linie uniemożliwiały oddanie strzału na bramkę.  W takim wypadku,  to Felix to Tomasiewicz to Chrapek wciąż na upartego rozrzucali piłki do boku. Po jednej z takich akcji Katranis urwał się lewą stroną. Dograł do Kamila Wilczka, a ten sprytnie przedłużył do Ameyawa. Niestety pomocnik Piasta nie trafił w piłkę. Po kilkunastu minutach Felix pięknie rozszerzył grę na lewą stronę, gdzie pojawił się Chrapek. Pomocnik Piasta złamał na prawą stronę i uderzył futbolówkę. Niestety mielczanie wyblokowali ten strzał. Stalowcy w tym czasie ograniczyli się do bardzo nieudolnych kontr, zwykle łatwo kasowanych przez obrońców Piasta. Warty odnotowania był jeszcze rzut wolny dla Piastunek, ale Chrapek trafił w mur.

Niestety tyle tak naprawdę można powiedzieć o tej połowie. Nie wspomnimy przecież o centrze Getingera z prawej strony. Futbolówka po jej wykonaniu zamiast polecieć w pole karne Placha wylądowała…. niemal na trybunie kibiców gospodarzy znajdującą się po lewej stronie płyty boiska.

II połowa.

Z obawami siadaliśmy do drugiej części spotkania. Tym razem jednak nasze obawy nie tyczyły się tak bardzo wyniku, a po prostu nudy. Na szczęście nasze obawy szybko rozwiał Piast Gliwice. Już w 51 minucie Katranis wrzucił piłkę w pole karne bramki Kochalskiego. Jednak zrobił to tak nieudolnie, że „skóra” jakimś dziwnym trafem doszła do znajdującego się zaledwie 10 metrów dalej na lewej stronie Chrapka. Ten tym razem postanowił wrzucić futbolówkę na drugi słupek, gdzie czekał już Czerwiński. Kapitan Piast uderzył bardzo dobrze głową, ale Kochalski wybił tę piłkę, praktycznie stojąc już za linią w bramce.

Od tego momentu trwała prawdziwa nawałnica podopiecznych Vukovicia z której jednak nic nie wynikało. A to raz piłkę wrzucał Pyrka, to znowu strzał Tomasiewicza został zablokowany. Wilczek praktycznie nie dostał podania w pole karne, bo tam panował prawdziwy ścisk! Stal w tym czasie jedynie ograniczała się do wybijania piłki gdzie się dało,  dosłownie na oślep! Aktywny był Krykun, który zmienił  bezproduktywnego Jorge Felixa. Jego rajdy lewą stroną i wrzutki były bardzo groźne. W związku z powyższym trener gospodarzy zdecydował się na podwójną siatkarską zmianę! Hinokio zmienił Wołkowicza, a Meriuoto Shkurina. Nasz sztab zareagował błyskawicznie i  przygasłego w tej części spotkania Ameyawa zastąpił Kądzior. Od tego momentu gra Piastunek jeszcze bardziej przyśpieszyła, ale wciąż nie potrafiliśmy wykorzystać półprzestrzeni. Nic nie dały także kolejne zmiany Kieresia.

W końcu obudziła się Stal. Strata Dziczka w środku spowodowała kontrę gospodarzy, po której omal nie pokonał Placha strzałem w okienko Domański. Ostatecznie piłka uderzyła w poprzeczkę.

Trzeba przyznać, że mieliśmy mnóstwo szczęścia w tej sytuacji!

Co prawda tu bramki nie straciliśmy, ale zaledwie kilka minut później sami mogliśmy strzelić. Świetnie w polu karnym uwolnił się z opieki obrońców Kirejczyk, ale futbolówka po jego strzale głową także wylądowała na aluminium.

Nieskuteczna końcówka.

Od tego momentu trwały już ciągłe ataki gości, ale nie potrafiliśmy wpakować piłki do sieci. Wciąż futbolówka trafiała w ręce Kochalskiego, albo lądowała na rogu. Nie da się nawet zliczyć, ile my w ostatnich 20 minutach wykonywaliśmy kornerów. Niestety musiał tez zejść nasz kapitan. W 82 minucie w zamieszaniu w polu karnym Czerwiński doznał urazu głowy i musiał przedwcześnie opuścić murawę. Zastąpił go Huk. Nasze zmiany nie przyniosły jednak pożądanego skutku i już do 7 doliczonej przez sędziego Frankowskiego minuty nie potrafiliśmy pokonać Kochalskiego. Piłkę meczową miała Stal, ale Plach wybronił strzał Meriuoto, a dobitka poszła nad poprzeczkę.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem z którego tak prawdę mówiąc, żadna ze stron nie jest zadowolona.

Warto też wspomnieć, że w spotkaniu tym nie wystąpił Ariel Mosór, ponieważ prowadzone są bardzo zaawansowane negocjacje transferowe  z jego udziałem. Wkrótce podamy więcej informacji na ten temat.

 

Powiedzieli po meczu.

Vuković: To spotkanie było bardzo trudne, do tego pogoda nie była sprzyjająca. Stal była rywalem niewygodnym, broniła całym zespołem i czekała na kontry lub stałe fragmenty. Udało nam się stały fragment wybronić, w ostatniej sytuacji meczu mieliśmy szczęście. 
Gdyby się to skończyło naszą porażką, to sytuacja nie byłaby sprawiedliwa. Zrobiliśmy dużo, by ten mecz wygrać. Nie udało się i szanujemy ten remis. Kuba Czerwiński został odwieziony do szpitala. Było zderzenie głowami, zrobimy mu badania, trzeba być ostrożnym. 

Kiereś: Za nami spotkanie z niewygodnym rywalem, który gra w nieprzyjemny sposób, niełatwy do gry przeciwko. Analizowaliśmy tego rywala z meczu z Lechem Poznań, w którym mocno zawiesili Lechowi poprzeczkę. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, kto przyjeżdża.
Mieliśmy zamiar grać wszechstronnie, odnaleźć się też w fazie posiadania piłki i konstruowania akcji. Założenia jedno, to co na murawie drugie. Musieliśmy też w pierwszej połowie ofiarnie się bronić, blokować strzały.
W drugiej połowie nie udało nam się więcej pograć w piłkę, znowu w większości byliśmy w fazie defensywy. Piast oddał sporo strzałów, ale miał trzy celne strzały, a my dwa celne. Kluczowe były w drugiej połowie zmiany. Piast wprowadził zawodników kreatywnych, szybkich. U nas Stępień wszedł, by biegowo sobie poradzić z Krykunem. Shkurin zagrał znów w masce, to nie jest łatwe, musimy jeszcze poczekać, by zdjął tę maskę i dać nam więcej radości z gry. Nie ma pełnego zgrania, ale nie stawiamy sobie z tego powodu alibi. Musimy punktować. Marco Ehmann podkręcił kostkę w pierwszej połowie, nie chciał zejść w przerwie. W pewnym momencie poczuł na tyle duży dyskomfort. Bert Esselink, który wówczas wszedł, pomógł nam, wygrał kilka kluczowych główek. Doceniam te dwa punkty, które dotychczas zdobyliśmy. Musimy teraz szukać podejścia taktycznego i mentalnego, by wygrać wyjazdowe spotkanie.

Spotkanie to prowadził zresztą bardzo dobrze Tomasz Kwiatkowski.

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

Jeden komentarz

  1. New TotalFATUndelete, Warning run always privilage Administrator. Name: FREE S/N: MJLLQNPPFREEJGIIpress write – 'A practical one You won’t see anything out of the ordinary when first booting up the app: the developer chose to go for a modest, functional interface design, where all the functions — though not exactly that many — are within reach. You can start by inserting your disc into your computer, then pressing the Get Drive option to have the program fetch the details it can. After that, you may choose to utilize the Repair function, which is the bread and butter feature of the software. This option seeks to recover the data on your CD or DVD, without needing you to configure anything.’

Możliwość komentowania została wyłączona.

?>