Był jednym z najlepszych polskich piłkarzy młodego pokolenia. Był nieodłączną częścią naszego zespołu i wraz ze swoimi kolegami wzniósł Puchar za Mistrzostwo Polski. Przechodził do Lazio w glorii chwały i wydawać się mogło, że Europa stoi przed nim otworem. Niestety ślepy los chciał inaczej i jego karierę przerwała ciężka choroba. Dzisiaj jest znowu z nami.
Wielkie chwile i wielkie oczekiwania.
Pep Guardiola powiedział kiedyś.
„Najbardziej ryzykowną rzeczą w futbolu jest brak podjęcia jakiegokolwiek ryzyka”
Bezsprzecznie nie tyczy się ten cytat tylko i wyłącznie postawy na boisku, ale także zachowania poza nim. Kto wie, być może gdyby Patryk Dziczek go nie słyszał i nie czuł się pewny swoich umiejętności, to z pewnością zostałby w kraju! Tymczasem on dążył cały czas do celu. Prawie nigdy nie schodził z określonego poziomu. Wiedział na co go stać i był przekonany o tym, że we Włoszech rozwinie się piłkarsko! Miał prawo tak myśleć od początku swojej kariery! Wszystko układało mu się niemal znakomicie. Był przykładem klasycznej kariery od wychowanka do piłkarza pierwszego zespołu. Wyruszył wraz z nim w niesamowitą drogę aż do wymarzonego tytułu! W tym czasie młody Patryk rósł piłkarsko i kadry młodzieżowe Polski miały z niego wiele pożytku. Przeniósł się do Włoch z nadzieją na to, że zacznie piękną karierę na zachodzie.
Z piłkarskiego boiska do szpitala.
Wkrótce po odejściu do Włoch, młody piłkarz został wystawiony na listę transferową. Przeszedł do występującej na niższym poziomie rozgrywkowym Salernitany i był wiodącym jej piłkarzem. Nie strzelił co prawda wielu bramek, ale zbierał dobre recenzje i wróżono mu dużą karierę! Wszystko zdawało się iść po myśli młodego piłkarza aż do momentu, gdy nagle zasłabł czternaście minut po wejściu na boisko przeciwko Asconie. Sytuacja była niezwykle dramatyczna i jak podały media związane z popularnymi Granata, Patryk był nawet reanimowany.
Cholera, dramatyczne sceny… pic.twitter.com/62WuPRzgTs
— Piotr Borkowski (@BorkowskiPiotr) February 20, 2021
Ostatecznie udało się młodego piłkarza uratować i odwieziono go do miejskiego szpitala w Asconie. Na początku lekarze nie potrafili odpowiedzieć, dlaczego były piłkarz młodzieżówki zasłabł? W końcu po dłuższej debacie postawili przykrą diagnozę dla Patryka. Okazało się, że problemy z sercem powodują u niego padaczkę i w tej sytuacji dalsza kariera i profesjonalne uprawianie sportu zagraża życiu. Zdecydowano więc o czasowym zawieszeniu jego gry, bo przepisy we Włoszech są bardzo restrykcyjne w tym zakresie. Po powrocie z wypożyczenia Rzymianie skierowali go niemal natychmiast na szczegółowe badania do Kataru, gdzie specjaliści w zakresie tych dolegliwości określić mieli, czy może występować z rozrusznikiem serca. Pojawiła się więc nadzieja, że w końcu piłkarz wróci do gry. Patryk mówił nawet że zdecyduje się na wszystko, byle tylko mógł wrócić na boisko!
Powrót mitologicznego feniksa.
Jeszcze przed wyjazdem do Włoch Patryk zapowiadał, że z pewnością kiedyś wróci na Okrzei, ale nikt nie przewidywał tak szybkiego i nagłego powrotu do domu. Włodarze Lazio nie sprawiali kłopotów i wkrótce rozwiązali z nim kontrakt za porozumieniem stron. Piłkarz mógł więc jeszcze w tym okresie okienka transferowego zdecydować o swoim losie. Jest zresztą coś bardzo symbolicznego, właśnie mitologicznego w tym powrocie i wybraniu ponownie Klubu z Okrzei. Patryk u nas zdobywał swoje szlify, osiągnął największy sukces w swojej karierze zawodniczej i ostatecznie za namową właścicieli, rodziny powrócił niczym Feniks stale powracający po nowych narodzinach w ogniu.