Był taki meczFelietonyInneOpisyPOMECZOWE

Piast przebił mur, czyli dokonał się przełom!

Piast przebił mur, czyli dokonał się przełom!

Pewnie będę z nudów powtarzał jeszcze przez kilkanaście lat dziennikarskiej kariery, jak bardzo dziwny potrafi być futbol. Jak niewytłumaczalna może być ta dyscyplina, zwłaszcza w polskim jej wydaniu. Absurdy, sukcesy, porażki, remisy mieszają się w tym kotle, niczym mięso w maszynce na mielone. Niektóre kluby funkcjonują w tej rzeczywistości i jakoś lepiej lub gorzej sobie radzą! Nie inaczej jest w przypadku Piasta.

Tuż przed starciem Piast – Widzew zapytano Darię Kabałę-Malarz jak według niej będzie wyglądać to spotkanie? Ona odpowiedziała jak na jej zwykle sympatyczny charakter bardzo groźnie. „Mi się wydaje, że przyjechałam tu przełamać Piasta, koniec z tymi remisami.”

No cóż Dario, jeszcze wtedy tego nie wiedziałaś, ale może pora zainwestować w siebie i ogłosić się futbolowym kobietą-prorokiem! Będziesz brała od graczy kasę za świetne typy u Buka. Piast jednak za to proroctwo jest ci bardzo wdzięczny.

To są oczywiście żarty, ale nawet Daria nie tylko my przeczuwaliśmy, że prędzej czy później to musi przynieść zwycięstwa i tak się stało. Jedynym absurdem w tym wszystkim jest to, że Piast zakończył ten zły czas po pierwszej połowie przegranego meczu ze Śląskiem!

Porażka we Wrocławiu, czyli koniec kryzysu jest bliski.

Pewnie każdy czytając ten mój artykuł od razu złapie się za głowę mówiąc, czy ty zwariowałeś…jaki koniec kryzysu? Przegraliśmy to spotkanie, nie strzelając nawet bramki. Jeszcze na dodatek straciliśmy Pyrkę! Oczywiście zgodzić się można z tymi wszystkimi stwierdzeniami, ale ja po pierwszej połowie zobaczyłem Piasta zupełnie innego. Sprawiał on wrażenie wyluzowanego, gdzie prawie wszystkie akcje się udawały. Brakowało jeszcze wykończenia i strzałów, ale przecież my grając w dziesiątkę przez jakieś 35 minut byliśmy lepsi od gospodarzy, którzy mają kapitalny sezon i to na dodatek grają w przewadze! Sytuacje się mnożyły, a ludzie na stadionie przecierali oczy ze zdumienia.

Ostatecznie nie udało nam się wywalczyć nawet punktu, ale taka postawa podopiecznych Vukovicia musiała przecież otworzyć oczy niektórym dziennikarzom. Zaczęli oni już bardziej chętnie odliczać minuty do końca remisów czy honorowych porażek Piasta.

fot. Paweł Relikowski Śląsk Piast

Przyjechali, zobaczyli i sprali gospodarzy.

Przed meczem 1/32 rundy PP  z Wieczystą przestrzegałem w krótkiej wizytówce tutaj, że nie należy lekceważyć tego rywala. Mówiłem, że to jest bez wątpienia najsilniejszy z trzecioligowców, którzy w tzw Pucharze Tysiąca drużyn grają! Co gorsza, my straciliśmy filar naszej obrony, a wcześniej i ataku. Na nasze szczęście, moje obawy okazały się bezpodstawne.

Jeżeli można powiedzieć, że druga połowa meczu ze Śląskiem była początkiem końca kryzysu zwycięstw Piasta, tak w Krakowie doszło wprost brutalnej jego dokumentacji. Świeżo upieczony trener Peszko z pewnością liczył na nasze problemy i chciał je w jakiś sposób wykorzystać, ale to mu się jednak zupełnie nie udało! Podopieczni Vukovicia mimo tak naprawdę kilku ciekawych sytuacji gospodarzy, zupełnie niespodziewanie zdominowali rywala, a gole wpadały do siatki Wieczystej aż miło. Zaczął już w 5 minucie Felix  z ok 20 metrów precyzyjnym strzałem przy słupku, a potem było jeszcze lepiej.

http://www.90minut.pl/mecz.php?id_mecz=1929191

W pierwszej części padł co prawda jeden gol, ale w drugiej już rozstrzelaliśmy rywala. Pokazaliśmy klasę i swoją moc! Zobaczcie zresztą skrót z tego spotkania.

Jednak to jest tylko Wieczysta.

W tym momencie nie możemy zapomnieć o naszych sztandarowych malkontentach. Tak wygraliśmy ten mecz wysoko, ale przecież to jest klub trzecioligowy. Takie zwycięstwa Piasta powinny być dla nas obowiązkiem! Nie powinniśmy zbytnio wpadać w euforię po takim spotkaniu.

Pewnie i  znowu trzeba byłoby zgodzić się z tymi stwierdzeniami, gdyby nie pewien fakt. We wspomnianym artykule mówiłem o tym, że Piast nie powinien wychodzić na tego rywala rezerwami. Trzeba zagrać na niego tym, co mamy najlepsze. Tymczasem to właśnie nasze rezerwy dokonały tego czynu. To one głównie przesądziły o zwycięstwie. Rezerwowi zagrali dosłownie tak, jak piłkarze I składu. Nie wiem być może chcieli pokazać się szkoleniowcowi i przekonać o swojej wartości. Gole Szczepańskiego i Kądziora, świetne parady Szymańskiego, odpowiedzialna gra Tomka Mokwy powiedziały Aleksandarowi  że ma zwyczajnie ławkę!

Owszem być może to była tylko Wieczysta, ale Piast zagrał to spotkanie naprawdę bardzo dobrze i tych automatów taktycznych nie zapomniał również w Gliwicach przy Okrzei!

www.wp.sportowefakty
fot. Krzysztof Porębski Wieczysta Piast

Serhij i jego kompanija.

Był kiedyś mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Barceloną a Dynamem Kijów. Goście wygrali go na Camp Nou 5:0 i wtedy między innymi pojawił się w polskich mediach tytuł „Szewczenko i jego kozacy.”! Dlaczego jednak o tym piszę i to zdarzenie wspomniałem? Otóż przypomniałem to futbolowe wydarzenie po to, aby przypomnieć pewien piątkowy mecz, który tak samo jak mieszkańcom Kijowa, dał nam tak bardzo wiele radości. Jednak co warto wspomnieć pułkownikiem Kompaniji Piasta nie był ani Wołodyjowski ani Kmicic czy Skrzetuski, tylko właśnie kozak Krykun.

Tak więc tym krótkim iście trylologicznym wstępem przejdziemy teraz do podsumowania spektaklu przy Okrzei.

Melomani siadają na swoich krzesłach a artyści wołani na scenę.

Przed meczem dużo mówiło się o tym, kto wybiegnie w barwach obu drużyn, ale nikt z nas w redakcji, ani Daria, Maja Strzelczyk, Łukasz Wiśniowski, którzy pracowali tego dnia dla Canal + nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak można przemeblować jedenastkę gospodarzy. Piast wyszedł naprawdę w ciekawym, aczkolwiek eksperymentalnym zwłaszcza w obronie składzie.

Jak natomiast wyglądała jedenastka gości?

No cóż trener Myśliwiec nie eksperymentował i wystawił dokładnie taki sam skład, jaki wybiegł w zremisowanym 1:1 starciu z Koroną!

Krykun i jego koncert na dwa gole.

Jak wspomniałem wyżej, drużyna Piasta w obronie wyglądała eksperymentalnie i to już w 2 drugiej minucie mogło zadecydować o utracie gola. Milos przerzucił piłkę w pole karne do Suareza, a ten nie wykorzystał nieporozumienia między Mosórem, Hukiem i Plachem. Ostatecznie piłkę w zamieszaniu przejął Pawłowski, ale odebrał mu ją Katranis. Potem akcje toczyły się w środkowej części boiska i futbolówka przechodziła z rąk do rąk. W końcu znowu groźnie zaatakowali goście. W 11 minucie błąd popełnił Dziczek i podał piłkę do Hanouska. Czech uderzył prawie natychmiast, ale „skóra” minęła lewy słupek bramki Placha. Kibice niecierpliwili się i byli pewnie pełni obaw, że tak zespół źle wszedł w ten mecz! W końcu pewniej zaatakował Piast. Dłuższą chwilę później, Krykun szarżował na bramkę Ravasa, ale jego rajd powstrzymał Żyro. Strzelał jeszcze Chrapek, ale został zablokowany.

Przyszła jednak długo oczekiwana 24 minuta spotkania. Krykun oddał piłkę Chrapkowi, a ten obsłużył podaniem Tomasiewicza. Filigranowy pomocnik Piasta nie zdecydował się na strzał, ale za to popisał się kapitalną asystą podcinką za plecy obrońców do Krykuna. Ukrainiec przejął piłkę i wpakował ją Ravasowi pod ladę!

Po utracie bramki, Widzew rzucił się do odrabiania strat, ale strzały Sancheza I Pawłowskiego obronił Plach. Gdy okazało się, że już do końca połowy będziemy drżeć o wynik, w 38 minucie Piast rozegrał fajną akcję z prawej strony. Mokwa zablokował akcję Tkocza i rozegrał popisową kontrę. Podał piłkę do Chrapka a ten piętką do Felixa. Hiszpan nie zdecydował się na strzał, ale dośrodkował piłkę po ziemi do nieobstawionego ukraińca. Temu nie pozostało już nic innego, jak tylko wpakować futbolówkę do siatki! Prowadziliśmy 2:0 i taki wynik utrzymał się do przerwy.

O tej połowie można powiedzieć też tyle, że obrodziła kartkami. Sędzia Raczkowski pokazał je między innymi Katranisowi, Nunesowi i Żyre!

Druga połowa czyli rollercoaster w Gliwicach.

Kibice na stadionie Okrzei zwłaszcza rodzimi, mogli być z pewnością zadowoleni z takiego wyniku. Piast grał dobrze i miał przede wszystkim rezultat w miarę bezpieczny. Tym nie mniej Widzew pokazał kilka naprawdę groźnych akcji i te wydarzenia mogły napawać trenera Vukovicia obawami.

Niestety okazały się one słuszne. Tuż po wznowieniu gry, Huk faulował przed polem karnym Sancheza, a Raczkowski odgwizdał rzut wolny. Piłkę kapitalnie posłał nad murem Pawłowski tak, że ta ugrzęzła prawie w oknie bramki Placha. Popularny „Franek” próbował jeszcze bronić, ale strzał był zbyt mocny. Trzeba przyznać, że to był kapitalny gol być może reprezentanta Polski, bo Selekcjoner Probierz przyjechał oglądać między innymi jego i Mosóra!

Zaczęliśmy tę połowę najgorzej jak się dało, ale wkrótce Piast zaatakował ponownie. W 54 minucie Katranis ruszył lewym skrzydłem na bramkę Ravasa, ale został powstrzymany przez Żyrę. Piast wykonywał rzut rożny, ale strzał Mosóra został zablokowany. W 58 minucie atak podjął Krykun. Ruszył wzdłuż linii końcowej boiska i wyłożył piłkę Ameyawowi.  Niestety wychowanek Widzewa źle trafił w piłkę i nie pogrążył byłych kolegów. W 63 minucie Mokwa powstrzymał bardzo groźny atak Nunesa i zainicjował znowu akcję skrzydłem. Piłka trafiła najpierw do Tomasiewicza, a potem do Krykuna, który chciał minąć zwodem w polu karnym Shechu. Widzewiak wślizgiem trafił w futbolówkę, ale też ściął bezpardonowo Ukraińca. Akcja toczyła się nadal! Widzew mógł nawet strzelać, ale przypomniał się na Varze sędzia Marciniak. Wezwał swojego kolegę do monitora, a ten po chwili wskazał energicznym ruchem na „wapno”! Karnego wykorzystał po raz kolejny już w tym sezonie Patryk Dziczek. Ponownie prowadziliśmy dwoma golami.

Festiwal kartek i goli.

Po stracie bramki Widzew znowu atakował i mnożyły się kartki. Ostatecznie sędzia Raczkowski pokazał ich jeszcze 3, a zobaczyli je jeszcze Dziczek, Sanchez i Schechu. W końcu trener Vuković zdecydował się na zmiany. W odpowiedzi na manewr Myśliwca Kerk za Kuna w 71 minucie wpuścił za wyczerpanego Chrapka Szczepańskiego, a za żegnanego owacją na stojąco Krykuna Kądziora.

Po tych zdarzeniach Widzew zamknął Piasta w zamku, ale nie potrafił wykorzystać dogodnych sytuacji. W 73 minucie Schechu po kolejnym groźnym faulu został zmieniony na Rondicia i to był bardzo dobry manewr trenera Myśliwca. Piłkarz Widzewa raz po raz inicjował akcje swojego zespołu, a Piast miał ogromne kłopoty w obronie. Co gorsza w 74 minucie zamarliśmy! Huk padł w polu karnym i trzymał się rozpaczliwie za pachwinę! Zszedł przy asyście sztabu, a za niego wszedł Miguel Munoz! Wszyscy zastanawialiśmy się i przeczuwaliśmy najgorsze, to na szczęście nie miało miejsca! Jak dowiedziałem się później na konferencji prasowej, Huk miał tylko ostry skurcz i z pewnością będzie gotowy na kolejny mecz. Po tym zdarzeniu Widzew znowu przycisnął. Z rzutu wolnego w 81 minucie ponownie uderzał Pawłowski, ale tym razem jego strzał został zablokowany przez mur. Nie uchroniło nas to jednak od bramki.

Widzew w doliczonym już czasie przeprowadził kolejną groźną akcję. W 94 minucie Kerk przejął piłkę w polu karnym przed linią końcową i obsłużył prawie niekrytego Rondicia. Napastnik Widzewa strzelił piłkę w kierunku bramki, ale niefortunna obrona Placha spowodowała, że ugrzęzła w siatce.

Widzew jeszcze gorączkowo chciał wywalczyć punkt, ale Piast inteligentną grą na czas i z kontry dowiózł ten wynik do końcowego gwizdka. Tym samym drugie zwycięstwo Piasta w lidze stało się faktem!

Statystyki po meczu.

Piast odniósł naprawdę ważne zwycięstwo i swoją grą w ofensywie przekonał nas, że to nie będzie jedyne w tej rundzie. Kapitalną formą imponują Krykun, Tomasiewicz, Ameyaw, a nawet Jorge Felix zanotował asystę. Ponadto dobrze na miarę swoich możliwości zagrał Mokwa z Mosórem i Huk z Katranisem (Holubkiem) Jesli Hiszpan odzyska skuteczność…Piast może być naprawdę bardzo groźny. Statystyki po tym meczu są ku zaskoczeniu w miarę wyrównane.

https://www.flashscore.pl/mecz/v35wOnO2/#/szczegoly-meczu/statystyki-meczu/0

http://www.90minut.pl/news/328/news3285752-PKO-Ekstraklasa-Piast-3-2-Widzew.html

Powiedzieli po meczu.

Wnioski po meczu i na koniec.

Opisane tutaj spotkania zakończyły się różnie, ale jednego po nich możemy być pewni. Gra Piasta już była bardzo dobra, a teraz powróciła tak długo przez nas oczekiwana skuteczność. Świetną formę ma Krykun, ale też bardzo dobrze grają jego koledzy w ofensywie. W obronie dotąd myśleliśmy, że bez Kuby Czerwińskiego czy Arka Pyrki nie ma przyszłości w Piaście, tymczasem świetnie gra Mokwa z Mosórem i Huk z Katranisem. Co więcej, także inni rezerwowi Piasta udowadniają trenerowi, że zwyczajnie może na nich liczyć. Remisy budziły frustrację, ale zwycięstwa tę drużynę budują i morale jej idzie w górę. Oczywiście nadal nie mamy napastników, ale nawet bez nich możemy sobie radzić i to jest optymistyczne.

Jeżeli więc jeszcze przed meczem byliśmy bardziej realistami, to przed ważnym wyjazdowym starciem z „Miedziowymi” możemy już być naprawdę optymistami! Piasta ogląda się z przyjemnością, a wkrótce wrócą nasze filary w defensywie i ataku. To świadczy o tym, że w tym zespole drzemie wciąż potencjał!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij

O autorze

Jestem gościem, którego największym sukcesem było poznać liczącą ponad 5 tys lat Historię różnych Cywilizacji na Świecie i nie zwariować. Piszę sobie w Piastinfo i od czasu do czasu komentuję mecze!

Jeden komentarz

Możliwość komentowania została wyłączona.

?>