Wielkie historyczne mecze mają to do siebie, że wraca się do nich nawet kilka jak nie kilkanaście lat do tyłu. Szczególnie pamięta się te najważniejsze, elektryzujące kibiców na całym świecie jak El Clasico lub Der Klassiker choć nie tylko. Cały świat pasjonuje się też przede wszystkim wielkimi derbami jak te w Sevilli, Mediolanie czy Revierderby. Nie zapomnijmy też o tych słynnych między sąsiednimi miastami, jak Wielkie Derby Śląska Ruch Górnik. Nas oczywiście najbardziej z wiadomych względów pasjonują boje z odwiecznym i co tu ukrywać niezbyt lubianym rywalem z Zabrza! Jeden szczególnie mecz derbowy zapisał się w pamięci naszych kibiców i o nim chciałbym wam teraz opowiedzieć!
Sezon niedowiarków.
Tak bez wątpienia mecz z 31 lipca 2015 roku zapisał się w pamięci kibiców! Jak sami wiemy, to był dla Piasta niesamowity sezon. Oczywiście nikt nie mógł przypuszczać w lipcu, że niespełna rok później wywalczymy srebrny medal! Niektórzy po dziś dzień mówią, że to był wynik zdecydowanie ponad stan. Co ciekawe jednak, sami piłkarze kadry Latala nie wierzyli w to, że ten sezon będzie tak udany. Jeszcze podczas sierpniowej słynnej prezentacji na rynku w Gliwicach Kornel Osyra powiedział mi, że chcą zająć miejsce w grupie mistrzowskiej, ale na strefę Pucharów europejskich nie liczą! W podobnym tonie wypowiadali się także czescy zaciężni Kamil Vacek i Martin Nespor. Ten drugi podczas wywiadu ze mną powiedział zresztą „Przyszedłem do Piasta, bo tu zaczyna tworzyć się ciekawa drużyna. Zespół jest ambitny i myślę, że za rok, dwa może bić się nawet o medale.” Chyba w najlepszych snach nie wyobrażał sobie sympatyczny Czech takiego sukcesu!
Sytuacja obu drużyn przed kolejką.
Do pierwszych derbów w sezonie doszło już w III kolejce spotkań Ekstraklasy. Do tej pory zanotowaliśmy zwycięstwo i remis i z 4 punktami zajmowaliśmy miejsce w środkowych rejonach tabeli. W zupełnie innej sytuacji był nasz rywal. Zabrzanie po remisie z Wisłą Kraków i porażce z Górnikiem w Łęcznej mieli tylko -2 pkt w tabeli. Wynikało to z tego, że po sezonie 2014/2015 postanowiono ukarać ich odjęciem 3 punktów za niedopełnienie obowiązku licencyjnego! Zajmowali więc miejsce w strefie spadkowej.
Atakował Górnik, gola strzelił Piast.
Charakterystycznym dla takich spotkań jest to, że obie drużyny na początku szachują się i nie inaczej było w tym spotkaniu. Gra toczyła się głównie w środku pola. W 10 minucie co prawda Madej próbował zaskoczyć Szmatułę, ale ten sparował piłkę na rzut rożny. W końcu w 20 minucie 7005 kibiców doczekało się gola. Szmatuła wybił piłkę z pola karnego, którą próbował przejąć Barisic. Ten co prawda przegrał pojedynek główkowy z Szeweluchinem, ale na nasze szczęście piłka po pewnym chaosie trafiła do Żivca. Słoweniec zagrał na dwa klepkę z Barisiciem. Cała akcja była błyskawiczna i pozostało mu już nic innego, jak tylko mocnym precyzyjnym strzałem umieścić piłkę przy lewym słupku bramki Przyrowskiego. Od tego momentu Górnik zaatakował śmielej! Najpierw uderzenie Madeja wybronił Kuba, a potem na poprzeczkę sparował futbolówkę po szczupaku Gergela.
Kanonada po przerwie.
Druga połowa podobnie jak pierwsza zaczęła się grą w środku pola, choć lekką przewagę optyczną miał Górnik. Jednak w 53 minucie nasi kibice oszaleli po raz drugi. Grendel faulował niezwykle walecznego w tym spotkaniu Murawskiego, a piłkę w odległości 40 m od bramki ustawił Mraz. Zacentrował futbolówkę na dalszy słupek, gdzie nieporadnie piłkę przyjmował Danch i ta trafiła pod nogi Martina Nespora. Czech klasyczną angielką wpakował futbolówkę do siatki. Nie cieszyliśmy się jednak długo z dwubramkowego prowadzenia. Zaledwie minutę później Górnik przeprowadził klasyczną kontrę. Piłka trafiła do Madeja, a ten obsłużył wychodzącego mu za plecy Magierę. Niemal z samej linii dośrodkował do niepilnowanego Dancha i ten głową umieścił piłkę w bramce. W 61 minucie kibice Piastunek zwariowali z radości po raz trzeci. To była klasyczna piękna gra Piasta z tamtego sezonu. Słoweniec zacentrował w pole karne, a Nespor wpakował futbolówkę Przyrowskiemu pod ladę! Górnik zdołał jeszcze strzelić bramkę z rzutu karnego w 63 minucie, ale na więcej rywala nie było już stać!
Bohaterowie tamtych dni.
Trener Latal nie eksperymentował ze składem i desygnował taki sam jak w spotkaniu z Ruchem. Zagraliśmy więc w tym spotkaniu czwórką obrońców Klepczyński, Osyra, Hebert, Mraz, dwoma defensywnymi pomocnikami Murawski, Vacek trójką ofensywnych pomocników Badia, Nespor, Zivec i wysuniętym napastnikiem Barisic.
W odróżnieniu do trenera Piasta, szkoleniowiec Górnika zdecydował się na ustawienie 1-4-4-1-1 z wysuniętym Gergelem, którego miał wspierać Urynowicz. Linię obrony stanowili Danch, Kopacz, Szeweluchin, Magiera, a w pomocy postawił na kwartet Kurzawa, Sobolewski, Grendel, Madej.