Od wielu lat słyszy się w mieście głównie niepochlebne opinie o pracy Dyrektora sportowego Piasta. Obwinia się go za ostatnie niezbyt trafione transfery do klubu i słabsze sezony. Kibice pomstują na niego i żądają jego zwolnienia. Nic zresztą w tym dziwnego, skoro Piast niedawny potentat w Ekstraklasie, teraz broni się przed spadkiem. Jednak czy mają do końca rację? Dyrektor sportowy jest stanowiskiem niewdzięcznym i bardzo często zbyt negatywnie emocjonalnie ocenianym. Mam więc nadzieję, że Drilla i moja obiektywna analiza da nowe światło na tę sprawę. Pozwoli rzetelnie ocenić pracę naszego dyrektora.
Bogdan Wilk nowym dyrektorem Piasta
Zanim jednak przejdziemy do analizy kariery Bogdana Wilka, warto pamiętać o jednym. Rola dyrektora sportowego w Polsce nie była jasno określona i także w tym wypadku zostawaliśmy w tyle za zachodnią Europą. Wystarczy przypomnieć, że dopiero w tamtym roku PZPN zorganizował kurs. Od tego momentu jego absolwenci mają prawdziwe papiery, aby pełnić tak ważne role w klubie. Świadczy to o tym, że praktycznie od czerwca 2018 roku otrzymał on stanowisko bez uprawnień! Rzucono więc dotychczasowego skauta i II trenera na bardzo głęboką wodę. Mam historyczne zacięcie i dlatego powiem tak. Kazano mu zbudować gród, ale przy tym powiedziano, że belki na budowę domów, wał ziemny i palisadę dostarczą mu później. To jest kolejny absurd tak charakterystyczny dla polskiej piłki nożnej! Ostatecznie jednak mimo tych wszystkich niedociągnięć, wciąż piastuje to niewdzięczne momentami stanowisko.
Bogdan Wilk i sukcesy Piasta
Można śmiało powiedzieć, że Bogdan Wilk otrzymał to stanowisko w najlepszym możliwym momencie, czyli tuż przed sezonem mistrzowskim Piasta i jego dwoma z trzech największych sukcesów w lidze. Oczywiście co zrozumiałe nie mógł o tym wiedzieć wcześniej, ale z pewnością pewnymi transferami dołożył również cegiełkę do tego sukcesu. Jego rola jest niezaprzeczalna, bo jak pisali w portalu Weszło
https://weszlo.com/2020/06/03/kim-jest-dyrektor-sportowy-polska
„Dyrektor sportowy to nie brzmi dumnie, a powinno.”
Przede wszystkim Bogdan Wilk dokonał bardzo ważnych ruchów transferowych w tamtym okresie, czyli zakontraktowanie dwóch najlepszych strzelców zespołu Piotra Parzyszka i Jorge Felixa. Obaj w tym pamiętnym sezonie łącznie zdobyli 15 bramek. To nie były jedyne sukcesy Dyrektora. Udało mu się przekonać do przyjścia na Okrzei Jakuba Czerwińskiego i zachęcić do pozostania w klubie Mikkela Kirkeskova, Tomasza Jodłowca czy Martina Konczkowskiego. To były kluczowe przecież transfery w kontekście MP! W zasadzie jednym jedynym niezbyt trafionym, było sprowadzenie z Viagrem Pribiam Karstena Ayonga.

Brąz Dyrektora
Jak natomiast wyglądała ta sytuacja w kolejnym także medalowym sezonie? Dyrektor sportowy Piasta otrzymał środki na zakup zawodników, bo przecież potrzebne były wzmocnienia na kwalifikacje LM! Niestety jak to zwykle bywa, Piast podobnie jak inne zespoły z Polski, bardziej osłabił się niż wzmocnił. Odeszli z zespołu kluczowi zawodnicy. Do Lazio przeszedł Patryk Dziczek. Z klubem pożegnał się także Joel Valencia, który udał się na wyspy do Brentford. Na tych transferach klub zarobił ponad 4 mln Euro, ale o dziwo za te pieniądze nie udało się kupić nikogo konkretnego. Co gorsza bez odstępnego odeszli także Mak, Sedlar i Aquino. Do dziś nie rozumiem tej decyzji władz klubu, który na rozgrywkach pucharowych mógł zarobić przecież dodatkowe środki!
Pewnie to nadal będzie słodką tajemnicą ówczesnych władz przy Okrzei, ale te transfery nie rzucały na kolana. Mieliśmy w portfelu przecież ponad 4 mln Euro a kupiliśmy, uwaga, Tomasa Huka i Kristophera Vidę z Dunajskiej za łącznie 450 tys. Dyrektor Wilk sprowadził Sebastiana Milewskiego, Patryka Tuszyńskiego za łącznie 200 tys i za 137 tys Tomka Jodłowca i Thiago Alvesa. Nawet największe tłuki z matmy szybko dojdą do wniosku, że wydaliśmy 787 tys Euro! Zostało nam więc jeszcze w portfelu ponad 3 mln 200 tys europejskiej waluty!

Wypada więc zadać pytanie, co stało się z tymi wszystkimi pieniędzmi?
Nie zawsze jest niedziela
Oczywiście praca Dyrektora sportowego nie jest naznaczona samymi sukcesami, ale też bolesnymi porażkami. Trzeba powiedzieć wprost, że w następnych latach bohater naszego felietonu miał wiele nietrafionych okienek! Tylko nieliczne transfery przyjęły się do zespołu. Jak na ironię trudno powiedzieć, żeby zakontraktowanie Kuby Świerczoka, Michała Chrapka, Karola Szymańskiego i Michała Żyry było nieudane, ale za to odeszły filary zespołu Jorge Felix, Tom Hateley, Mikkel Kirkeskov czy Piotr Parzyszek. Zaczęło się pomstowanie na dyrektora sportowego Piasta, bo za tymi zmianami przyszły chude lata dla klubu. Z sezonu na sezon osuwaliśmy się coraz niżej. Część z tych chłopaków jak Felix, Wilczek, Dziczek, Hateley wróciła do nas ponownie, ale od nich teraz zależy, czy przekonają trenera do siebie.



Jak widać na powyższych przykładach, bardzo nieudane były transfery wyjścia, a nie przyjścia. Mimo tego, nadal wierzymy w odbudowanie Kamila Wilczka, Toma Hateleya, Patryka Dziczka czy Jorge Felixa. To są piłkarze, którzy pamiętają fajne lata klubu i z pewnością razem z nowymi kolegami chcą do nich wrócić. Wydatnie mają im w tym pomóc Grzegorz Tomasiewicz, Michael Ameyaw, Damian Kądzior czy grający na nowej pozycji Arek Pyrka. To pozwala nam optymistycznie patrzeć w przyszłość! Czy jednak osiągniemy ten cel z Bogdanem Wilkiem? Tego nie jestem pewien, ale wiem jedno. Jak bardzo negatywnie teraz my czy kibice patrzymy na pracę naszego dyrektora sportowego, nie możemy mu zapomnieć jednego. Przyczynił się trwale do sukcesów klubu. W tym tego najważniejszego, o który rok w rok biją się najlepsze kluby w kraju.