Piast po dwóch zwycięstwach z Cracovią i Stalą wyruszył do Poznania. Poznański Lech do tego meczu przystępował z ostatniego miejsca w tabeli. W dodatku parę dni wcześniej rozegrał mecz eliminacji Ligi Konferencji Europy przeciwko Dudelange.
Lech miał co świętować, więc Piast liczył na rozluźnienie gospodarzy wczorajszego spotkania. Lechici jednak od początku przejęli inicjatywę i szybko rozbili gliwicki mur.
Fatalny początek
Niestety już w 5 minucie meczu Afonso Sousa pokonał Frantiska Placha mierzonym strzałem. Dziwić może jednak ilość miejsca, którą Sousie zostawiła defensywa Piasta. Portugalczyk to jeden z wyróżniających się w tym sezonie piłkarzy Lecha i nasi obrońcy powinni o tym wiedzieć.
Wydawało się jednak, że Piast ruszy po stracie bramki. Nic bardziej mylnego. Gliwiczanie wręcz jeszcze bardziej cofnęli się do obrony i niechętnie pressowali zespół rywali. Szczególnie Kamil Wilczek nie wyglądał najlepiej w tym aspekcie gry.
Strzelić w bramkę? Ciężkie wyzwanie
Jednak najsmutniejszą ze wszystkich statystyk jest ilość strzałów celnych graczy Piasta. We wczorajszym spotkaniu gliwiczanie ani razu nie trafili w światło bramki. Szczególnie bezbarwnie prezentowali się nasi napastnicy. Kamil Wilczek był mało widoczny, a jego zmiennik Rauno Sappinen zupełnie zniknął z radarów. To samo dotyczy Jorge Felixa. Kibice wręcz pytali czy Hiszpan przebywa w ogóle na boisku. Niestety powrót Felixa jak na razie niesie za sobą niewielką ilość plusów. Do tych jednak możemy zaliczyć Constantina Reinera. Prawie 2 metrowy zawodnik właściwie wyeliminował z gry zwinnego Kristoffera Velde, który nie potrafił przejść Austriaka. Gliwicka ofensywa ucierpiała jednak na taktyce trenera. Fornalik postawił na niski pressing i tak jak w przypadku meczu w Warszawie, zespół zupełnie nie miał pomysłu na grę.
Waldku, czego się boisz?
Kolejorz fatalnie zaczął sezon i w tym meczu wcale nie prezentował się świetnie. Po golu co prawda cały czas posiadał inicjatywę, ale wynikało to raczej z nastawienia Piasta. Po raz kolejny gliwiczanie wręcz wystraszyli się rywala. Mogło się wydawać, że rywalem Piasta nie jest Lech bez formy, a jeden z topowych klubów Europy. Wydaje się, że w tym meczu celem Waldemara Fornalika był remis, co jest zupełnie nie zrozumiałe. Po wysokiej wygranej nad Stalą wręcz prosiło się o ofensywną grę w Poznaniu. Niestety kolejny raz gliwicka ekipa zawiodła w starciu z jednym z renomowanych klubów ligi. Ten mecz jednak można było wygrać. Niestety, nie z taką grą.
Problem nie tylko w piłkarzach
Słaby mecz zaliczył także sędzia wczorajszego spotkania. Tomasz Kwiatkowski w wielu fragmentach nie panował nad spotkaniem, a dowodem na to jest chociażby brutalny wślizg Kvekveskiriego. Bandycki atak Gruzina został wyceniony zaledwie na żółtą kartkę. Jednak zdaniem wielu, zagranie to niemające nic wspólnego z piłką nożną powinno skutkować natychmiastowym wykluczeniem gracza Lechitów. Piłkarze Piasta z Poznania wyjechali mocno poobijani. Najbliższe mecze opuści prawdopodobnie kapitan Niebiesko Czerwonych Jakub Czerwiński, a także Michał Chrapek. Nie wiadomo jednak co ze stanem zdrowia Alexandrosa Katranisa po zdarzeniu, które wcześniej opisywaliśmy.