Starcie Widzewa z Piastem zapowiadało się bardzo ciekawie. Nie bez powodu przecież oficjalny profil PKO BP Ekstraklasy nazwał to starcie „Turniejem Rycerskim”, w którym zmierzyli się „Rycerze Jesieni” (a więc Widzew) i „Rycerze Wiosny” (Piast).
Aleksandar Vuković w tym spotkaniu postawił na sprawdzoną jedenastkę. W dalszym ciągu kontuzjowany jest Damian Kądzior, który do gry wróci dopiero w przyszłym sezonie. W kadrze meczowej zabrakło także Constantina Reinera, Michała Kaputa, Tiho Kostadinova i Tomasa Huka.
Niewidoczny Widzew
Gliwiczanie, tak jak już nas do tego przyzwyczaili, wyszli na to spotkanie z pozytywnym nastawieniem. Piastunki zupełnie zneutralizowały rywala, który w pierwszej połowie oddał jedynie 1 celny strzał na bramkę Frantiska Placha. Piast bardzo szybko wykorzystał słabą dyspozycję piłkarzy Widzewa. Tomasiewicz zagrał na skrzydło do Chrapka, a ten odegrał pomocnikowi gliwiczan, który podniósł sobie futbolówkę, by ta chwilę później zatrzepotała w bramce łodzian. Chwilę później z daleka spróbował także Dziczek. Po drodze tor lotu piłki zmienił jeszcze Wilczek i do przerwy gliwiczanie schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.
Brak koncentracji
Mogłoby się wydawać, że Piast jest pewny 3 punktów w Łodzi. Na dodatek Widzewiaków dobił jeszcze Pyrka, który skorzystał z błędu Kuna i przebiegł sam połowę boiska. Następnie ominął bramkarza i pewnie wpakował piłkę do siatki. Nic bardziej mylnego. Łodzianie nie stracili nadziei i zaczęli napierać na bramkę strzeżoną przez Frantiska Placha. Zaledwie parę minut po 3 golu dla gliwiczan, Letniowski uderzył zza pola karnego i zaskoczył tym golkipera Piastunek, który mocno zawinił przy tej bramce. Widzew nie zatrzymywał się. Bartłomiej Pawłowski dostał piłkę w pole karne, gdzie z łatwością się obrócił i wpakował futbolówkę do siatki. Piastunki po raz kolejny drżały o wynik do ostatnich minut. Ostatecznie jednak gliwiczanie nie dopuścili do utraty 3 bramki i wywieźli komplet punktów z Łodzi.
